Do 1 listopada rząd zamknie nie tylko cmentarze, ale całą Polskę. Przed nami stan nadzwyczajny
Sytuacja zmienia się w takim tempie, że nie jesteśmy już w stanie za nią nadążyć. Rząd stara się pilnować kosztów, ograniczając wprowadzane obostrzenia do niezbędnego minimum, ale boję się, że już jest trochę za późno na takie mizianie z koronawirusem. Efekt może być taki, że nie chcąc wystawiać gospodarki na szwank, doprowadzi do większej zapaści.
Medyczne algorytmy sprawdzą, czy coś nam świszczy w płucach. To dzieło polskich firm
Ogólnopolska platforma do monitorowania osób w czasie pandemii Covid-19 lub w przyszłości jakiejkolwiek innej fali zachorowań. To efekt współpracy producenta systemu rozwiązań telemedycznych Mediguard i poznańskiego startupu SethoMe. Pierwsze skrzypce ma grać algorytm AI.
Zadyma rozkręcona przez przedsiębiorców to dopiero początek. A co będzie, jak dołączą lekarze, nauczyciele i górnicy?
Gaz łzawiący, forsowanie kordonu policji i skuwanie protestujących. Nawet lider protestu Paweł Tanajno przyznał, że podczas sobotniej manifestacji było „za grubo”. Chwilowo przedsiębiorcy zrobili więc krok wstecz i czekają na rozwój wydarzeń. Trudno jednak łudzić się, że bez radykalnych środków cokolwiek osiągną. Kolejne ekipy rządzące skutecznie przekonują przecież Polaków, że postulaty przeforsować można przede wszystkim za pomocą marszu na Warszawę.
Szpitalom w stolicy grozi zapaść, medycy się buntują. I nie chodzi im tylko o felerne polisy na życie
Kilka dni temu ministerstwo zdrowia wykupiło w PZU polisy na życie dla lekarzy walczących z COVID-19. W razie zakażenia koronawirusem ubezpieczyciel wypłaci 5 tys. zł, w razie śmierci – 100 tys. zł. Rząd jednak objął ochroną ubezpieczeniową jedynie służby medyczne pracujące w szpitalach przyjmujących zakażonych koronawirusem. Samorządy zawodów medycznych są oburzone i piszą list do premiera, by ubezpieczył wszystkich.