Pójść do sądu czy na ugodę z bankiem? Policzmy, ile może zyskać frankowicz
Przy standardowym kredycie na 300 tys. zł dzięki ugodzie proponowanej przez KNF zadłużenie frankowicza może spaść z 407 238 zł do 156 759 zł, a rata z 2023 zł do 822 zł. Dużo! Ale w sądzie może wygrać jeszcze więcej – redukcję długu do 27 267 zł. Jest tylko jeden problem.
Od kilku dni czuję się znów, jakby była kampania wyborcza. Znów słyszę ze strony państwowych instytucji o potrzebie rozwiązania problemu z kredytami frankowymi. Sęk w tym, że żadnych wyborów nie ma. To może oznaczać, że tym razem państwo faktycznie dostrzegło, że to problem.
Coś niebywałego! Bankowcy chcą wrobić Skarb Państwa w w aferę frankową
„…bo w sumie na boomie mieszkaniowym, jaki był napędzany kredytem bankowym, również zyskał. Choćby na podatkach dochodowych od stworzonych w jego wyniku miejsc pracy czy podatku VAT” – twierdzi prezes Związku Banków Polskich. Czytam i nie wierzę.
Skandaliczna propozycja banków ws. frankowiczów. Teraz próbują wrobić… rząd
Na banki najwyraźniej padł blady strach, widząc, że sromotnie przegrywają w sądach z frankowiczami, czego się nie spodziewały. Najpierw bankowcy napisali list do szefa NBP, prosząc nieoficjalnie, by spróbował ich ratować, wpływając na system sądownictwa. Ale ten się tylko zirytował. Teraz piszą do rządu, próbując subtelnego szantażu – albo weźmiecie ten problem na siebie, albo my nie będziemy finansować gospodarki. Robi się gorąco.
Prezes NBP do bankowców: kredyty frankowe to wasza wina. I wymierza im siarczysty policzek
Banki próbowały przekonać szefa NBP, by ten pomógł im w wojnie z frankowiczami. Sugerowały, że Komitet Stabilności Finansowej mógłby wpłynąć na Sąd Najwyższy, żeby nie przegrywały tylu spraw w sądach. A to już szczyt bezczelności. Nawet prof. Adam Glapiński uznał, że bankowcy przegięli i odpisał im mniej więcej tak: problem z kredytami walutowymi to wyłącznie wasza wina, nie próbujcie zrzucać winy na innych. I z dużą dozą ironii dodał: „do wydziałów prawa uniwersytetów, które kształcą przyszłych sędziów też zaapelowaliście?”. To jak policzek dla banków i to wymierzony publicznie.