Marże paliwowe w kosmosie. Niezwykłe rzeczy dzieją się nie tylko na samych stacjach benzynowych
Marża rafineryjna nagle urosła aż do 39,5 dolara na baryłce. Jest prawie sześć razy większa niż w lutym i ponad 21 razy większa niż w styczniu – wylicza Rafał Hirsch.
Amerykanie zaleją rynek swoimi ogromnymi zapasami ropy. Ceny spadną, ale na jak długo?
Amerykański prezydent Joe Biden chce nałożyć na ceny energii przynajmniej na chwilę kaganiec i podjął decyzję o historycznym uwolnieniu rezerw ropy naftowej Stanów Zjednoczonych. W odpowiedzi giełda zareagowała korektą cenową w dół, ale eksperci nie są do końca przekonani, czy to wpłynie kojąco na rynek, także w perspektywie długoterminowej.
Ropa trochę staniała po ostatnich zawirowaniach, ale zdaniem analityków to może być bardzo krótkotrwałe zjawisko. Sytuacja na rynku energii wciąż jest bardzo niepewna, a pojawiają się nowe powody do niepokoju. Jedno jest pewne – na razie nie ma sensu wypatrywać wyraźnych obniżek na polskich stacjach.
Chińczycy idą w sukurs Zachodowi. Zamknęli swoje największe miasto i ceny ropy od razu spadły
Dzieje się na rynku surowców. Po ostrych wzrostach, do których doprowadziła Rosja, napadając zdradziecko na Ukrainę, a ostatnio Huti atakując instalacje w Arabii Saudyjskiej, nieoczekiwanie w sukurs importerom przyszły Chiny. W reakcji na kolejną falę COVID-19 ogłosiły lockdown swojego największego miasta, co od razu doprowadziło do spadków.
Polacy po wybuchu wojny w Ukrainie rzuci się na stacje paliw, kupując w lutym o 22 proc. więcej niż w lutym rok temu. Tak gigantyczny wyskok popytu jest rzadkością w naszej w historii. To była panika, bo paliw na razie nie brakuje. Na razie. Ale może zabraknąć i to w całej Europie. Musimy po prostu przestać tyle jeździć, przesiąść się na rower czy komunikacje miejską i radykalnie ściąć zużycie paliw, zwłaszcza diesla. Albo zrobimy to sami, albo zrobi to za nas rząd, wprowadzając limity sprzedaży. Nie tylko w Polsce, w całej Europie – pisze „Financial Times”.