Zamiast 3 tys. zł w kieszeni, Polacy odchodzą z kwitkiem. Bardziej już się nie dało namieszać ws. CEEB?
Lubicie dobre kino akcji? Takie z solidną ilością krwi i odpowiednią dawką wulgaryzmów? Okazuje się, że w tym celu wcale nie musicie skorzystać z ekranu telewizora, czy komputera. Nie trzeba też iść do kina. Wystarczy odwiedzić któryś z miejskich ośrodków pomocy społecznej, który realizuje wypłatę dodatku węglowego. Rozrywka na najwyższym poziomie zapewniona. Wszystko przez rządzących, którzy już w trakcie rozgrywki postanowili zmienić zasady gry. I wychodzi na to, że zaraz szykuje się druga część tego thrillera.
Nowy obowiązek dla właścicieli domów. Ten dokument będą musieli wyrobić wszyscy. Lepiej nie zwlekać
Do tej pory świadectwa energetyczne musieli wyrabiać właściciele domów wybudowanych po 2009 r. Teraz będą obowiązywać wszystkich. Nowy obowiązek wejdzie w życie za pół roku, a do nie lekceważenia go mają przekonać Polaków słone kary, wielokrotnie przewyższające opłaty za wydanie dokumentu.
Dodatek węglowy można cudownie rozmnożyć. Chcesz 15 tys. zł zamiast 3 tys. zł? Proszę bardzo
Ustawa o dodatku węglowym została napisana tak niechlujnie, że nie trzeba było wiele czasu, by Polacy nauczyli się ogrywać rząd i wyłudzać kilkukrotnie więcej pieniędzy z dodatku węglowego, niż im się należy. I nagle pół Polski udaje, że jest w separacji albo że na 40 mkw. kwadratowych mieszkają cztery rodziny. Kibicuję rządowi, żeby posłuchał plotek, jak ograniczyć to cwaniactwo.
Myślisz, że złożyłeś deklarację CEEB i problem z głowy? Błąd! Szykuj się na wizytę urzędnika w domu
Urzędnicy sprawdzą jak grube mamy ściany w domu, ile wydajemy na ogrzewanie, czym ogrzewamy i czy bierzemy na to zasiłek. Rząd szykuje rozbudowę Centralnej Ewidencji Emisyjności Budynków.
3000 zł na węgiel doprowadzi was do szału. Poważny błąd rozwali system i nerwy milionów Polaków
Wypełniłem wniosek o 3 tys. zł dopłaty do węgla, a pieniędzy nie dostałem – podobne frazy mogą już za kilka miesięcy robić furorę w wyszukiwarkach internetowych. W czym tkwi problem? Urzędnicy, którzy dostaną wnioski w formie papierowej mają aż sześć miesięcy na wprowadzenie ich do systemu. Odległy termin nie dziwi, bo roboty jest cała masa, ale co z pieniędzmi wnioskodawców? Nawet jeżeli przelewy wpłyną na ich konta, na kupno węgla może być już za późno.