I po co im airbusy i boeingi. Rosjanie odkurzają radzieckie samoloty, które trzymali na Syberii
Być może pamiętacie jeszcze jak na początku pandemii linie lotnicze wyrzucały fotele z pokładów samolotów, by zmieścić na nich więcej maseczek? Teraz dzieje się coś odwrotnego. Sankcje tak przycisnęły Rosjan, że zaczęli montować siedzenia w maszynach przeznaczonych do przewozu towarów. I to w samolotach, które ostatnią dekadę spędziły na ziemi, pełniąc rolę pomników radzieckiej myśli technicznej. (fot: Youtube.com/Dmitriy Voronin)
S7 zabierze pięć samolotów: dwa samoloty transportowe Ił-96 i trzy samoloty transportowe Ił-86. Dostosuje je i będzie mógł nimi latać
– rzucił rosyjski minister transportu Witalij Sawieljew.
Jego słowa, które cytuje agencja Interfax, z miejsca wzbudziły potężne zamieszanie. Pal licho Ił-96, bo maszyna, choć leciwa, to jednak do produkcji seryjnej weszła po upadku żelaznej kurtyny. Za to jego poprzednik? Oj, tu może być ciekawie.
Na nagraniu, które widzicie powyżej Ił-86 wygląda jak konstrukcja z innej epoki. Nie są to pozory. Maszyna po raz pierwszy wzbiła się w powietrze w 1976 r. Seryjna produkcja ruszyła w 1980 r. Samolot wiernie służył na niebie ponad trzy dekady i w 2011 r. został wycofany ze służby.
Na Europę nie mógł latać już od dłuższego czasu. Na początku XX w. Rosjanie starli się z Komisją Europejską w sprawie przepisów regulujących normy hałasu. Ponieśli porażkę. W kwietniu 2002 r. część radzieckich samolotów zostało zbanowanych.
Przyspieszyło to zresztą modernizację floty, bo po wprowadzeniu regulacji okazało się, że rosyjskie linie lotnicze mogą operować na trasach do UE ledwie 650 z 2500 samolotów, które mieli u siebie.
Nowosybirskie linie S7 Airlines wykorzystywały Iły-86 od 1992 roku (wtedy przewoźnik działał jeszcze pod nazwą Siberian Airlines). Ostatnie egzemplarze wycofał z użytku w w 2008 r. Teraz Iły czeka spektakularny comeback. Sęk w tym, że samoloty pewien czas temu zostały dostosowane do przewozu cargo, tak więc ich powrót będzie wymagał ponownej instalacji foteli. Pachnie to mocną desperacją.
Rosyjskie lotnictwo pod ścianą
Jeżeli przyszło wam na myśl, że S7 omija w ten sposób obławę, jaką leasingodawcy prowadzą na lotniskach poza granicami Rosji, to nie jest to najlepszy trop. Przewoźnik zawiesił 5 marca połączenia międzynarodowe i lata wyłącznie na terenie kraju. Bo i umówmy się, że ma gdzie latać. W tej chwili w jego flocie znajdują się Airbusy A320, Boeingi 737 i Embraery E175.
Rosyjska branża lotnicza spodziewa się jednak, że w ciągu najbliższych miesięcy maszyny wyprodukowane za granicą przestaną być zdatne do latania. Airbus i Boeing nie pomogą i nie dostarczą nowych części. Trzeba będzie latać na tym, co jest. Eksperci przewidują, że rosyjscy inżynierowie zaczną w końcu rozbierać samoloty, by móc naprawiać nimi inne.
I to właśnie stąd wzięła się decyzja ogłoszona przez ministra Sawieliewa. Z obawy o to, że za moment Rosjanie nie będą mieli czym latać nawet nad własnym podwórkiem. Interesujący jest zresztą fakt, że informacja o poszerzeniu floty padła z ust rządowego notabla.
S7 Airlines pisze o sobie jako o największej prywatnej linii lotniczej w Rosji. Wydawało się, że w przeciwieństwie do państwowego Aerofłotu i Pobiedy, przewoźnik będzie miał pewną swobodę ruchów. No, ale trudną taką tezę podtrzymać w sytuacji, gdy ważne komunikaty docierają do opinii publicznej poprzez pomagierów Władimira Putina.
Radzieckie samoloty wystarczy tylko posprzątać
Informacja brzmi tak absurdalnie, że wokół niej zaczęły się mnożyć fake newsy dodatkowo podkręcające atmosferę. Redaktor branżowego serwisu Aviation24 przepraszał czytelników, że dał się wkręcić w żart jednej z satyrycznych stron.
W pierwotnej wersji artykułu mogliśmy znaleźć cytaty z dyrektora generalnego linii S7 Airlines Władisława Fileva o tym, że Ił-86 to całkiem nowa maszyna, zbudowana w 1988 roku.
Pierwszorzędny trolling trzeba przyznać.
Szef linii miał też powiedzieć, że samolot może i stał od 9 lat na lotnisku, ale generalnie jest w świetnym stanie i można błyskawicznie przygotować go do lotu.
Jego słowa potwierdziła Rosyjska Federalna Agencja Transportu Lotniczego, dodając że nie ma sensu tracić czasu na przeglądy techniczne. Wystarczy sprzątnąć kokpit, odkurzyć silniki i wio. Wystarczy spokojnie na 6-8 lat eksploatacji. News dotyczył połączenia między Nowosybirskiem a Moskwą i Petersburgiem.
Serwis przeprosił za podanie tego żartu dalej jako prawdziwej wiadomości. Może niepotrzebnie? Jeśli sytuacja będzie się rozwijać w tym tempie, to dzisiejsza satyra jutro może okazać się najprawdziwszą prawdą.