REKLAMA
  1. bizblog
  2. Praca

Rządzą na rynku pracy. Nie muszą mieć studiów ani znać języków, a są rozchwytywani

Wojewódzki Urząd Pracy w Krakowie opublikował badanie: Barometr zawodów, z którego wynika, że najbardziej poszukiwani pracownicy to cieśle, dekarze, kucharze, spawacze, czyli specjaliści z fachem w ręku. Brakuje również lekarzy, pielęgniarek, psychologów, nauczycieli, kierowców i pracowników służb mundurowych. Łącznie 29 zawodów zostało zakwalifikowanych jako deficytowe, o dwa więcej niż rok wcześniej. Eksperci Personnel Service uważają, że te niedobory wskazują na trwałe niedopasowanie popytu i podaży na rynku pracy.

14.01.2024
11:21
Rządzą na rynku pracy. Nie muszą mieć studiów ani znać języków, a są rozchwytywani
REKLAMA

Barometr zawodów to ogólnopolskie badanie, które co roku przygotowuje Wojewódzki Urząd Pracy w Krakowie na zlecenie Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej. To prognoza zapotrzebowania na pracowników w danym roku, która wskazuje, które zawody są deficytowe, w równowadze i nadwyżkowe.

REKLAMA

Żadna profesja nie notuje nadwyżki specjalistów

Z tegorocznej edycji wynika, że w skali ogólnopolskiej w 29 zawodach brakuje specjalistów, natomiast reszta jest w równowadze. Nie ma żadnego nadwyżkowego zawodu.

Personnel Service podaje, że w poprzedniej edycji badania wśród deficytowych zawodów nie było nauczycieli przedszkolnych oraz pracowników służb mundurowych. Co więcej, 2024 r. to już trzeci rok z rzędu bez żadnej profesji, która byłby nadwyżkowa w skali całego kraju. Stąd przed nami kolejny rok, w którym sytuacja pracowników jest stabilna.

Od kilku lat lista deficytowych zawodów pozostaje zbliżona. To pokazuje, że nie ma bezpośredniego dopasowania kompetencji pracowników do wymagań rynku pracy. Nie oznacza to jednak dużego bezrobocia, mimo że w 2024 r., podobnie jak w poprzednim, spodziewam się malejącego zapotrzebowania na pracowników – informuje Krzysztof Inglot, ekspert rynku pracy, założyciel Personnel Service.

I tłumaczy, że z punktu widzenia corocznego kurczenia się rynku pracy nawet o 150 tys. osób nie ma zawodów deficytowych, a pracujących ogólnie brakuje.

Dlatego luki są łatwo wypełniane, co nie zmienia faktu, że problemem jest niedopasowanie edukacji do zapotrzebowania na rynku pracy. Potrzebujemy dekarzy, cieśli, ślusarzy, kierowców, a wciąż kształcimy rzesze humanistów – ocenia Krzysztof Inglot.

Więcej wiadomości na temat rynku pracy można przeczytać poniżej:

Szkoła zawodowa może okazać się strzałem w dziesiątkę

Według eksperta deficyt specjalistów z fachem w ręku to problem, z którym borykamy się od dłuższego czasu, pokazując jednocześnie, że niejednokrotnie taka ścieżka kariery to lepszy wybór dla młodych osób, niż studia humanistyczne.

Zwłaszcza teraz, kiedy wiemy o rewolucji na rynku pracy związanej ze sztuczną inteligencją, która zastępuje średnie kompetencje. Jest jednak mało prawdopodobne, że AI doprowadzi do zwolnienia elektryka, cieśli czy dekarza. Co prawda czynnikiem, który może początkowo zniechęcać młodych, są zarobki, bo te bywają niskie, ale deficytowość i brak zastępowalności przez AI spowoduje wzrost wynagrodzeń – mówi Krzysztof Inglot.

REKLAMA

W tych branżach brakuje najwięcej specjalistów:

  • Specjaliści z fachem w ręku. Są to cieśle i stolarze budowlani, dekarze i blacharze budowlani, elektrycy, elektromechanicy i elektromonterzy, pracownicy robót wykończeniowych w budownictwie, spawacze, ślusarze, kucharze, mechanicy pojazdów samochodowych, monterzy instalacji budowlanych, murarze i tynkarze, operatorzy i mechanicy sprzętu do robót ziemnych oraz operatorzy obrabiarek skrawających.
  • Pracownicy ochrony zdrowia i opieki nad osobami starszymi. Jako społeczeństwo starzejemy się, co uwypukla zapotrzebowanie na pracowników opieki nad osobami starszymi oraz na pracowników ochrony zdrowia. Wśród zawodów deficytowych znajduje się lekarz, pielęgniarka i położna, psycholog i psychoterapeuta, fizjoterapeuta i masażysta oraz opiekun osoby starszej lub niepełnosprawnej.
  • Kierowcy i pracownicy służb mundurowych. W Barometrze zawodów kolejny rok na liście deficytowych zawodów znajdują się kierowcy autobusów, kierowcy samochodów ciężarowych i ciągników siodłowych. Nowością są deficyty wśród służb mundurowych.
  • Nauczyciele. Chodzi konkretnie o nauczycieli praktycznej nauki zawodu, czyli osoby, które mogą wykształcić specjalistów z fachem w ręku oraz nauczycieli przedmiotów ogólnokształcących, przedmiotów zawodowych i uczących w szkołach specjalnych i w oddziałach integracyjnych. W tej edycji badania na liście pojawili się również nauczyciele w przedszkolu, którzy rok temu nie znaleźli się w zestawieniu, Jeszcze w edycji z 2022 r. poszukiwano zaledwie dwóch z tych kategorii, czyli nauczycieli przedmiotów zawodowych i praktycznej nauki zawodu. To wskazuje na pogłębiający się problem.
  • Księgowość. W tej kategorii znajdują się dwa zawody, które są związane z prowadzeniem księgowości w firmach, chodzi o pracowników ds. rachunkowości i księgowości oraz samodzielnych księgowych. W przypadku tego ostatniego zawodu utrzymuje się on na liście od 2017 r. jako deficytowy.
  • Magazynierzy, co jest pochodną rosnącego zapotrzebowania na e-commerce wygenerowanego wraz z początkiem pandemii oraz robotnicy budowlani.
REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja:
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA