Kim jest rozrzutny Polak? To taki, który jeździ na wakacje. Bach! - opodatkujmy go. Im wyższy standard hotelu, tym podatek wyższy, bo podatek naliczany byłby od każdej gwiazdki - zapowiada ministerstwo sportu i turystyki. I zaczęło się wycie, że wakacje w Polsce zrobią się jeszcze droższe niż te zagranicą. Bach! Zagraniczne wycieczki też opodatkujmy i po sprawie.
Tak się właśnie szuka pieniędzy w kieszeniach podatników. Jak się je najpierw porozdawało, to teraz trzeba je jakoś odzyskać, nie? No i tak w poprzednich latach rozdawaliśmy publiczne pieniądze Polakom na wakacje w ramach bonu turystycznego, a teraz będziemy je odbierać, nakładając na turystów podatki.
Podatek od wakacji w Polsce
Pomysł jest taki: każdy, kto płaci za nocleg w obiekcie turystycznym w Polsce, zostanie obłożony dodatkowym podatkiem uzależnionym o standardu hotelu - 1 zł za każdą gwiazdkę - pisze „Rzeczpospolita”. Taki plan ma Sławomir Nitras, minister Sportu i Turystyki i ten plan znany jest już od kilku dni, bo zdołał już wywołać bunt hotelarzy.
O 1 zł ten bunt? Przecież to grosze! Otóż pewnie 1 zł za każdą dobę, a do tego każdą gwiazdkę - pojedynczą również. Czyli w sumie to podatek nałożony na wszystkie obiekty, ha! - nawet na kampingi.
I tak grosik do grosika, a uzbierać ma się 500-600 mln zł rocznie. No i jest się już o co awanturować. No więc polska branża turystyczna zaczęła, więc minister się z nią spotkał 30 października - jak donosi gazeta. Żeby wyjaśnić, uspokoić. I trochę przekupić.
Więcej o turystyce przeczytasz na Bizblog.pl:
Minister Nitras zapowiedział bowiem, że tylko 60 proc. z urobku z nowego podatku trafiłoby do samorządów, a 30 proc. otrzymałaby Polska Organizacja Turystyczna. Pozostałe 10 proc. to kasa dla urzędów skarbowych i marszałkowskich. To owe przekupstwo.
Uspokojenia zaś polegają na tym, że według ministra zebrane w ten sposób pieniądze zostaną spożytkowane na promocję polski turystyki, więc wszystko dobrze.
Żeby nie dyskryminować, zagranicę też opodatkujmy
Bo wyjaśnijmy od razu, dlaczego polska branża hotelarska się zapienia - otóż jeden z argumentów jest taki, że przez dodatkowe podatki nałożone na krajowe podmioty, wakacje w Polsce będą jeszcze droższe i tym samym mniej atrakcyjne niż za granicą.
Widocznie argument o promocji polskiej turystyki z zebranych środków zadziałał umiarkowanie, więc minister Nitras sięgnął po coś mocniejszego, uznając, że to może racja, jak podatkiem będziemy wypychać Polaków z kraju za granicę, to wyjazdy za granicę też opodatkujemy i po problemie.
Nie, to nie żarty - ministerstwo rozważa opodatkowanie zagranicznych wakacji. Ale wygląda na to, że tylko takich kupowanych w biurach podróży. Co z tymi, co samodzielnie kupują sobie bilety lotnicze i rezerwują hotel przez Booking albo mieszkanie na Airbnb? Ci de facto zyskają ulgę podatkową, czyli rząd będzie tym samym wspierał platformy turystyczne, z którymi reszta świata walczy? Zabawnie to ministrowi wyszło.
Cóż, prawda jest taka, że o tym podatku od zagranicznych wakacji jeszcze nic nie wiemy, bo pomysł został rzucony pewnie ad hoc w reakcji na protesty polskich hotelarzy. Ale to w sumie nawet ma sens - PiS rozdawał pieniądze Polakom, przez co ci zaczęli często po raz pierwszy w życiu jeździć na wakacje nad morze i jak pisał niegdyś „Newsweek”, nastąpił „najazd Hunów”.
Niewtajemniczonym wyjaśnię, że Hunowie to koczownicy lud, który najechał Europę w IV w. n.e. i do dziś ma łatkę dzikiej i barbarzyńskiej hordy.
A więc, jak te dzikie i barbarzyńskie hordy za czasów rządu PiS zaczęły najeżdżał polskie wybrzeże, to wiadomo, że źle. Trzeba więc sprawić, żeby przestały. I odkręcić to, co zrobił PiS, bo wiadomo, że on wszystko robił źle.
To może opodatkujmy jednak tylko wakacje w Polsce, niech Hunowie jadą jednak siać zniszczenie w obcych krajach?