Zakaz palenia na balkonach. Posłowie pokazali, co myślą o obywatelach
Ci, dla których palący sąsiedzi są utrapieniem, będą rozczarowani. Pomimo rosnącej liczby petycji od mieszkańców budynków wielorodzinnych, sejmowa Komisja ds. Petycji odrzuciła wniosek o wprowadzenie zakazu palenia na balkonach i loggiach.
W ostatnich latach problem „dymu sąsiedzkiego” staje się coraz bardziej gorący. Wielu mieszkańców budynków wielorodzinnych skarży się na uciążliwości wynikające z palenia papierosów na balkonach i loggiach. Przeciwnicy zakazów grzmią o prawie do własności i prywatności mieszkańców, zwolennicy regulacji domagają się prawa do zdrowego środowiska. Ostatnie petycje obywatelskie oraz dyskusje w Sejmie pokazują, że sprawa ta nie jest błaha i wciąż nie ma prostych rozwiązań.
Petycje o czyste powietrze a prawo własności
Na uchwały zakazujące palenia na balkonach decydują się wspólnoty mieszkaniowe jak np. wspólnota mieszkaniowa w Gdańsku, ale to wyjątki. Dla przeciwników dymu papierosowego istniejące przepisy nie rozwiązują sprawy. Dlatego do Ministerstwa wypływają petycje o wprowadzenie zakazu palenia na balkonach i loggiach. W ubiegłym roku odnotowano ich 37. W jednej z najnowszych petycji, która wpłynęła w maju tego roku, wnioskodawca postuluje o „wprowadzenie zakazu palenia tytoniu oraz papierosów elektronicznych na balkonach i loggiach w budynkach wielorodzinnych, o ile narusza to prawa innych mieszkańców do korzystania z czystego powietrza i zdrowego środowiska".
Chodzi o sytuację, w której skutki (dym, zapachy) przenikają do innych lokali mieszkalnych i stanowią uciążliwość dla mieszkańców.
Obecne przepisy nie chronią w wystarczającym stopniu mieszkańców budynków wielorodzinnych przed tzw. „dymem sąsiedzkim”. W innych krajach europejskich - m.in. Austria, Niemcy, Słowacja) obowiązują już ograniczenia palenia na balkonach – w Polsce również nadszedł czas na odpowiednie regulacje – czytamy w petycji.
Petycją 8 października zajęła się sejmowa Komisja ds. Petycji. Zwolennicy ustanowienia zakazu ustaleniami z posiedzenia będą mocno rozczarowani.
Analiza [prawna – red.], wskazuje miejsca, które są objęte zakazem palenia, jest ich 11 [...] Również artykuł 5 ust. 4 u.o.z. przewiduje, że rada gminy może ustalić, w drodze uchwały, dla terenu gminy inne niż wymienione w ust. miejsca przeznaczone do użytku publicznego jako strefy wolne od dymu tytoniowego. Z drugiej strony mamy „wolnoć Tomku w swoim domku”: loggie i balkony są częścią naszego i wspólnego mieszkania – mówił poseł Marcin Józefaciuk z Koalicji Obywatelskiej.
Dodał, że postulat wprowadzenia zakazu na balkonach był przedmiotem petycji wniesionej do Sejmu dziewiątej kadencji.
W sporządzonej wówczas opinii wskazano, że istnieją już regulacje ustawowe, które mogą zostać zastosowane w przypadkach, gdy palenie tytoniu lub innych substancji na balkonie przekroczy przeciętną miarę. Również wspólnota może uchwalić uchwałę, że nie pali się na balkonach. Uważam, że prawo polskie, to poparte jest analizą, umożliwia wystarczająco aby zakazać czy ewentualnie zdyscyplinować osoby palące i zatruwające innych – dodał poseł Józefaciuk.
I zasugerował, aby nie uwzględnić postulatów z petycji. Żaden poseł nie zabrał głosu, a żądanie obywateli zostało odrzucone.
Więcej o używkach przeczytasz w tych tekstach:
Analiza o której wspominał poseł, pochodzi z końca sierpnia tego roku. Jej autorem jest Filip Pańczyk, ekspert ds. legislacji w Biurze Ekspertyz i Oceny Skutków Regulacji.
Balkon, gdy służy wyłącznie do użytku właściciela lokalu i osób z nim zamieszkujących, jest w orzecznictwie kwalifikowany jako część składowa lokalu mieszkalnego. Ograniczenie prawa własności, jakkolwiek dopuszczalne, musi spełnić przesłanki określone w ustawie zasadniczej. Analiza taka może zostać sporządzona dla Komisji w przypadku uznania, że obecne przepisy niewystarczająco chronią sąsiednie nieruchomości przed immisjami [działanie właściciela nieruchomości na własnym gruncie, którego skutki odczuwalne są na gruncie sąsiedzkim – przyp. red.] w postaci dymu tytoniowego i wyrażenia chęci podjęcia prac nad postulatem przedstawionym w analizowanej petycji – napisał Filip Pańczyk.
Eksperci ostrzegają: dym nie zna granic
Gdy politycy unikają tematu, autorytety naukowe mówią wprost: dym tytoniowy nie zna granic między balkonami, a skutki jego wdychania odczuwa każdy. Prof. Łukasz Balwicki z Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego, konsultant krajowy w dziedzinie zdrowia publicznego, przypomina, że zakazy palenia papierosów w miejscach publicznych, jak bary i restauracje, zwiększyły ochronę osób niepalących przed wpływem dymu tytoniowego.
W przypadku balkonów dochodzi kwestia własności. Natomiast sam swego czasu postulowałem, by wprowadzić zakaz palenia przy dzieciach w prywatnych samochodach. Projekt był procedowany, ale politycznie został odrzucony jako kontrowersyjny. Podejrzewam, że politycy boją się w jakikolwiek sposób dotykać sfery prywatnej.
Zdaniem prof. Balwickiego przepisy zakazujące palenia na balkonach jeszcze zwiększyłyby ochronę przed biernym wdychaniem dymu.
Każde bierne wdychanie dymu tytoniowego ma konsekwencje podobne do tych, które obserwujemy u aktywnych palaczy. Dym zawiera substancje rakotwórcze, smoliste, metale ciężkie i sprzyja powstawaniu nowotworów. Niepalący Polacy powinni mieć narzędzia do ochrony swojego zdrowia przed wdychaniem substancji toksycznych.
