Polski Ład. Składka zdrowotna w dół, ale za to na ZUS pójdzie w górę. I to o ile
Minister finansów Tadeusz Kościński potwierdził, że składka zdrowotna może zostać obniżona z 9 proc. do 3 proc. albo nawet jeszcze niżej. I niemal w tym samym czasie światło dzienne ujrzały założenia do ustawy budżetowej, z których wynika, że na ZUS trzeba będzie zapłacić w przyszłym roku o 160, 50 zł więcej niż obecnie.
Zapiejecie z zachwytu nad Polskim Ładem. Nowa składka zdrowotna to rewelacyjna wiadomość dla przedsiębiorców
Polski Ład to podwyżka podatków dochodowych dla przedsiębiorców – taka łatka przykleiła się do projektu największej reformy podatkowej od wielu lat i nawet jeśli jest to uproszczenie, rząd sam sobie taki efekt marketingowy zgotował.
Koniec szydery z głupiej skarbówki. 70-proc. PIT z Polskiego Ładu skutecznie pognębi prezesów
Polski Ład mocno namiesza prezesom w pensjach. Jestem ciekawy, co na tę racjonalizację forsowaną przez premiera Morawieckiego powiedzą zastępy funkcjonariuszy partyjnych zasiadających we władzach różnych spółek zależnych od Skarbu Państwa i samorządów.
Emerytur zazdroszczą im nawet górnicy. Polacy wściekli się, gdy wyszło na jaw, jaką kasę wypłaca księżom państwo
Polacy chcą, by księża pracowali jak na etatach, płacili podatki, składkę zdrowotną i ZUS jak każdy inny pracownik. Chcą zabrać księżom wszelkie przywileje i żeby pensje, a potem emerytury wypłacał „pracodawca”. Kuria? Papież? Ciężko stwierdzić. Nie mówimy tu o całościowym pomyśle na reformę finansowania Kościoła. To raczej obraz frustracji społeczeństwa.
Ta zmiana rozwścieczy miliony podatników. Obiecana w Polskim Ładzie ulga nie będzie dla wszystkich
Polski Ład miał naprawić rynek pracy, zlikwidować patologię i uczynić podatki bardziej sprawiedliwymi, ale jedyne, co robi, to jeszcze bardziej komplikuje system. Teraz rządzący próbują jakoś to jeszcze naprawiać, zabierając niektórym pracownikom ulgę dla klasy średniej, choć wcześniej obiecywali ją wszystkim. Ale to tylko łata, która w dodatku rozwścieczy kilka milionów Polaków. A ekonomiści postulują jeszcze jeden krok dalej: trzeci próg podatkowy, bo inaczej podatki nadal będą degresywne.