Tysiące Polaków zawyją ze wściekłości. Szach-mat, obskuranci
Najbardziej zagorzali przeciwnicy stref czystego transportu mają na koncie zwycięską bitwę, po tym jak Wojewódzki Sąd Administracyjny w Krakowie uchylił przepisy ze względu na błędy formalne. Ale w Warszawie taka sztuczka się nie udała, chociaż być może będzie jeszcze okazja, żeby to zmienić. Ale przeciwnicy SCT nie wzięli pod uwagę, że gdy do akcji wkroczy rząd, to ich protesty nic nie dadzą. A właśnie wkroczył.
Górnicy stali się strasznie groźni. Mamy teraz zapomnieć, jak udawali pelikany?
Nie pamiętam drugiego takiego rządu, jak ten Mateusza Morawieckiego, który by tak pięknie robił górników w konia. W sumie były premier miał czterech pełnomocników ds. górnictwa: Adama Gawędę, Artura Sobonia, Piotra Pyzika i Marka Wesołego. Nie licząc Gawędy, wszyscy obiecywali notyfikację w Brukseli umowy społecznej, jednego z najważniejszych dokumentów dla polskiej dekarbonizacji. Żaden nie dotrzymał słowa.
Rząd wykłada grube miliony dla górników. Bo zabrakłoby na wypłaty
Jeszcze kilka dni dzieli nas od wizyty przedstawicieli polskiego rządu w Brukseli, gdzie tematem rozmów ma być notyfikacja podpisanej prawie trzy lata temu umowy społecznej z górnikami. Ale sytuacja finansowa spółek węglowych na tyle jest fatalna, że Ministerstwo Przemysłu musi reagować tu i teraz. Inaczej zabraknie na wypłaty. Ten misternie układany plan mogą jeszcze wywrócić do góry nogami polityczne utarczki w sprawie budżetu.
Rząd jedzie do Brukseli. Rozstrzygną się losy umowy społecznej z górnikami
Marzena Czarnecka, minister przemysłu, od początku swojego urzędowania podkreślała, że kwestia domknięcia sprawy umowy społecznej jest dla jej resortu priorytetem. Bez notyfikacji tego dokumentu przez Komisję Europejską polska transformacja energetyczna nie wystartuje. Nic więc dziwnego, że zaplanowano już pierwsze rozmowy z unijnymi komisarzami na ten temat.
W roku wyborczym rząd rozdał Polakom prezenty za które każdy pracujący podatnik zapłacił 4750 zł. Pieniądze z kieszeni Polaków szły m.in. na Kredyt 2 proc., 13. i 14. emeryturę, laptopy dla uczniów i nauczycieli i jeszcze kilkanaście innych dopłat i świadczeń. – Zdecydowana większość prezentów miała ewidentnie cel wyborczy – podkreśla Warsaw Enterprise Institute.