lockdown

Był już bon turystyczny, teraz czas na bon dla gastronomii – przekonuje Federacja Przedsiębiorców Polskich. FPP proponuje, by rząd zwolnił z ZUS i PIT bony na posiłki dla pracowników do wartości 560 zł miesięcznie. To takie 500+ dla branży, która z powodu pandemii cierpi najmocniej – skorzystałaby i gastronomia i przy okazji rolnicy, a do tego PKB mógłby się zwiększyć o 7,6 mld zł, generując dodatkowo 100 tys. nowych miejsc pracy.

Złapiemy was na naruszaniu restrykcji, będziecie oddawali pieniądze z tarczy wraz z odsetkami – grozi rząd polskim przedsiębiorcom. Po ostatniej nowelizacji ustawy covidowej, omijanie prawa może kosztować restauratorów czy hotelarzy dziesiątki tysięcy złotych.

Parlament jeszcze pracuje nad pakietem pomocowym dla przedsiębiorców z branż, które zostały w największym stopniu dotknięte skutkami drugiej fali pandemii. Wybrani mogą liczyć na dofinansowanie miejsc pracy sięgających nawet 2 tys. zł na osobę.

Jest takie lotnisko w Polsce, które skorzystało na lockdownie – to lotnisko w Łodzi, które poprawiło swój wynik finansowy, kiedy przestało obsługiwać loty. Brzmi jak żart, ale port najwyraźniej po prostu generuje mniejsze straty, kiedy nic nie robi.

Nie grozi nam na razie pełny lockdown, bo liczba nowych zakażeń została opanowana i wizja osiągnięcia wskaźnika 70 nowych przypadków na 100 tys. mieszkańców się oddaliła. Tak sytuację epidemiczną w Polsce malują przedstawiciele rządu, ale te optymistyczne wizje mają swoje źródło w malejącej liczbie testów. Takie sztuczne zaniżanie statystyk nowych zakażeń może doprowadzić do tego, że epidemia wybuchnie jak petarda w rękach uczestnika Marszu Niepodległości.