Polacy się zapłaczą. Ostra wolta w sprawie L4, ZUS już wysyła listy
Wziąłeś zwolnienie chorobowe na telefon, korzystając z udogodnień przygotowanych w trakcie pandemii? Twój lekarz ma pewnie teraz spory ból głowy. ZUS wzywa medyków, by tłumaczyli dlaczego wystawiali pacjentom ZLA, nie oglądając ich na oczy. Okazało się, że po ogłoszeniu przez rząd wygranej z koronawirusem ZUS doszedł do wniosku, że taka lekkomyślność w sprawie L4 na telefon, to działanie sprzeczne z prawem.
Ceny paliw sprawiły, że nie opłaca się pracować. Zwolnienie lekarskie lekiem na drogie dojazdy
Przełom lutego i marca przyniósł rekordowe ceny paliw w Polsce. Jak wynika z danych BM Reflex, za litr benzyny Pb95 płacono wtedy średnio 7,05 zł, a olej napędowy podrożał aż do 7,94 zł za litr. Skutki inflacji i wysokich cen odczuwają nie tylko zwykli kierowcy, ale także przedsiębiorcy – wyższe są ceny towarów i energii. Coraz częściej drogie tankowanie powoduje również chęć do pobierania fikcyjnych L4 wśród pracowników dojeżdżających do pracy samochodami. To generuje dodatkowe straty finansowe dla pracodawców, którzy zaczynają otwarcie mówić o problemie.
L4 na życzenie. Zapłać 60 zł, powiedz, ile dni chcesz być chory, i gotowe. ZUS nic ci nie zrobi
L4? Nie ma problemu! Musisz tylko zapłacić 60 zł i powiedzieć, ile dni chcesz chorować. Tylko co na to ZUS? Spokojnie, nic ci nie zrobi. Jak to jest z tymi zwolnieniami lekarskimi? Wszystkiego dowiesz się poniżej.
L4 robią się niebezpieczne. Wystarczy drobiazg i masz problem. Zasłanianie się niewiedzą nic nie da
ZUS w ostatnim czasie coraz częściej weryfikuje adresy, pod którym przebywają chorzy. Warto o to zadbać, bo zgodnie z art. 59 ust. 5d i 5e ustawy zasiłkowej, pracodawcy trzeba zgłosić, gdzie dokładnie zamierzasz chorować. I jeśli adres w trakcie zwolnienia różni się od figurującego w dziale kadr, trzeba to zgłosić. Jeśli będziesz miał pecha i odwiedzą cię kontrolerzy, nie dostaniesz pieniędzy na chorobowym – ostrzegają eksperci. Fot. CatwalkPhotos / Shutterstock.com
Świąteczna promocja L4. Zapłać 50 zł, powiedz, ile dni ma trwać choroba, i gotowe: ciesz się wolnym. ZUS nic ci nie zrobi
W listopadzie opisywałem, że gwałtowny rozwój telemedycyny w pandemii na głowie postawił problem absencji chorobowych. Uzyskanie L4 na podstawie rozmowy telefonicznej stało się łatwe jak nigdy dotąd. W internecie roi się od ogłoszeń, wystarczy umówić się na rozmowę telefoniczną z lekarzem, zapłacić należność, ceny zaczynają się już od 50 zł, podać, ile dni chcemy chorować po 5 minutach dostajemy e-ZLA.