Czy Zachód dotrze do serca Rosjan przez żołądek? Ceny nad Wołgą osiągnęły krytyczny poziom
Jeszcze w grudniu 2021 r., kiedy świat raczej nie brał na poważnie rosyjskiej agresji na Ukrainę, Putin stwierdził, że największym kłopotem dla Rosji i jej mieszkańców jest bardzo wysoka inflacja. Od ponad miesiąca, kiedy Rosjanie starają się zająć Ukrainę, ten temat zdecydowanie przycichł.
Putin próbuje wykpić się rublem od sankcji, a tu taki cios w plecy: podatnicy mogą mu nie oddać ani kopiejki
Rosja próbuje wciągnąć Zachód w swoje gospodarcze bagno. Minister finansów Rosji właśnie zapowiedział, że odsetki od pożyczonych dolarów czy euro będzie oddawać w rublach. Taki szczwany myśli, że zahamuje w ten sposób sankcje? Zachód wytrzyma, pewnie już wkalkulował sobie koszty bankructwa Rosji, za to rubel dostanie jeszcze mocniejsze baty. A tymczasem swoiste sankcje na Putina mogą zaraz nakładać nawet „swoi”, bo w Rosji brakuje papieru do kas fiskalnych.
Koncerny z porzucają Rosję, u nas sypnęło ogłoszeniami o pracę. Tak, giganci wybierają Polskę
I to już się dzieje. Błyskawicznie. To jeszcze nie oznacza, że Coca-Cola, BP czy Samsung już zaczynają budować w Polsce nowe fabryki, ale część międzynarodowych graczy zwiększa w naszym kraju moce produkcyjne, by zrekompensować sobie wyjście z rosyjskiego rynku. I już doskonale to widać po rosnącej liczbie ogłoszeń o pracę.
Ruble to już nie makulatura, to śmieci zmieszane. Katastrofa rosyjskiej waluty postępuje
154 ruble – tyle w poniedziałek po południu trzeba było zapłacić za dolara, a to oznacza, że kurs rosyjskiej waluty w jeden dzień poleciał aż o blisko 40 proc. To katastrofa sama w sobie, ale w kontekście dotychczasowego upadku rubla mamy do czynienia z upadkiem waluty, jakiego dawno świat nie widział. Może się jednak okazać, że rubel wciąż trzyma się mocno, bo niektórzy analitycy prognozują, że niedługo za dolara będzie się płacić… 350 rubli.
Brutalna rzeź Gazpromu i spółki na giełdzie w Londynie. Tej nie byli w stanie zamknąć
Gigantyczne spadki wartości największych rosyjskich spółek energetycznych, przemysłowych i finansowych po wejściu w życie brutalnych sankcji ekonomicznych Unii Europejskiej były nieuniknione, ale Rosja postanowiła zbić termometr i zamknąć moskiewską giełdę w poniedziałek. Zbrodniarze na Kremlu mają jednak problem, bo ich największe spółki używane jako broń w polityce zagranicznej Rosji są też notowane na giełdzie w Londynie. Teraz mogą tylko bezsilnie patrzeć, jak inwestorzy topią je we krwi.