Milion polskich aut elektrycznych? NIK rozjeżdża wielkie marzenie premiera o Izerze
Dziś nie ma ani miliona aut, ani nawet jednego, nie ma też fabryki Izery, ani nawet terenu pod nią jeszcze nie ma. Najwyższa Izba Kontroli przeprowadziła szczegółową kontrolę i zastanawia się, czy w ogóle jest sens ciągnąć tę maskaradę, wydając publiczne pieniądze.
Rżnięcie lasów pod fabrykę elektrycznej Izery można już szykować. Sejm klepnął ustawę
Jeszcze tylko podpis prezydenta i dziesiątki, a może setki hektarów lasów pod Jaworznem i Stalową Wolą można będzie potraktować harvesterami, by zrobić miejsce dla fabryki państwowego ekologicznego samochodu elektrycznego. Nieco w cieniu słynnego „lex TVN” Sejm przyjął inną kontrowersyjną ustawę – „lex Izera”, która pozwoli na wycinkę lasów i przeznaczenie tak „odzyskanych” terenów na zakłady przemysłowe.
Rząd jedzie z „lex izera” jak walec, a właściwie jak harvester. Dla polskiego elektryka wyrżnie las
Sprawy toczą się błyskawicznie. Najpierw Sejm przyjął specustawę w sprawie lasów, dzięki czemu na terenach zielonych ma być łatwiej o inwestycje. A teraz senackie komisje środowiska i gospodarki przegłosowały te regulacje bez poprawki. W tle eksperci klimatyczni wrzeszczą o rujnowaniu środowiska, ale jakoś nikt się nimi nie przejmuje.
Specustawa zmieni lasy w tereny inwestycyjne. Drzewa nie mogą władzy przeszkadzać w przebudowie Polski
Pamiętacie, jak rządzący mówili, że trzeba zreformować sądownictwo, bo inaczej nic się w kraju nie zmieni? Teraz padło na Lasy Państwowe, które powinny łatwiej oddawać swoje tereny pod inwestycje. Bo inaczej Polska nie będzie się rozwijać.
Jaworzno rządzi. Nie wyobrażam sobie, żeby fabryka Izery miała powstać gdzieś indziej
Od czasu wskazania Jaworzna jako lokalizacji dla przyszłej fabryki polskiego samochodu elektrycznego dyskusja toczy się głównie o tym, czy to miasto leżące na Górnym Śląsku, czy w województwie śląskim. Tego, że to najlepszy wybór z możliwych, nikt nie zauważa.