Sprytny patent na niemal darmowe ogrzanie domu. Przepis robi furorę i w sklepach ze świecą już szukać… doniczek
Jak za darmo ogrzać mieszkanie? No, nie zupełnie za darmo, ale wystarczy kilka donic i maleńkich świeczek typu tealight – to jednak niewiele, przyznacie. Nawet jak na taniochę, jaką mamy w Polsce, biorąc pod uwagę ceny energii. Zdziwieni? Nie żartuję, mamy naprawdę tanią energię – wyliczył niedawno Instytut Jagielloński. Wystarczy, że porównacie się do innych europejskich krajów i sami dojdziecie do takiego wniosku.
Szpitale alarmowały, że przez drogi prąd zbankrutują. Teraz mają jeszcze większy problem
Potężne podwyżki cen energii elektrycznej? Szpitale powoli zapominają, że w ogóle się na to skarżyły. Rząd jedną rękę chce im bowiem dać programy osłonowe i ochronić przed koniecznością gaszenia świateł i wyłączania aparatury medycznej, a drugą… podniósł minimalne stawki wynagrodzeń. Pracownicy placówek medycznych zapewne się z tego cieszą, ale szpitale mówią wprost: nie mamy i nie dostaliśmy na to pieniędzy.
Tak rząd potraktował tych, co mają pompy ciepła i fotowoltaikę. „Jesteś eko, płacisz na baranów!”
Rząd przypomniał sobie o posiadaczach pomp ciepła, którzy ogrzewają domy energią elektryczną i do projektu ustawy o zamrożeniu cen prądu w przyszłym roku dodał dodatek energetyczny. Wśród dużej liczby Polaków już miała zapanować radość, kiedy okazało się, że w tym samych przepisach jest pułapka dla tych, którzy za namową ekspertów pompę połączyli z fotowoltaiką. Okazuje się, że dla rządu są na tyle samowystarczalni, że dla nich żadna pomoc nie jest brana pod uwagę.
Tańszy prąd? Rząd najpierw zbierze pieniądze podatkiem po to, by potem wypłacić rekompensaty
Ministerstwo Aktywów Państwowych po oddaniu pola resortowi klimatu i środowiska wreszcie wraca do czynnej walki z kryzysem energetycznym. Mamy za chwilę poznać plan, dzięki realizacji którego tak zwani odbiorcy wrażliwi będą mieli do czynienia z wprowadzoną przez rząd maksymalną cenę energii elektrycznej. Ma to kosztować budżet kraju jakieś 5 mld zł. Ale dzięki nowej daninie ma nas na to stać.
„Dej, mam hore kluski!” Producenci straszą, że w sklepach zabraknie makaronu
Czy naprawdę zabraknie makaronu, czy to tylko lobbing, żeby podczepić się pod pomoc państwa, opowiadając bajkę o tym, że ceny energii wykańczają producentów? Może i zabraknie, ale musicie wiedzieć, że ceny energii to magiczne zaklęcie, które ma pozwolić firmom wzbudzać litość i pod tym pretekstem zarabiać jeszcze więcej. Dotąd producenci makaronu wcale nie cierpieli z powodu horrendalnie rosnących kosztów, przeciwnie.