Cudowny sposób na wyższy wiek emerytalny, Polska już go kopiuje
Tym sposobem jest zasypanie obywatela górą pieniędzy, jeśli zdecyduje się pracować jeszcze rok od osiągnięcia wieku emerytalnego. Po roku dostanie te wszystkie skumulowane emerytury, które go w tym czasie ominęły. Polska też ma pomysł, żeby pójść tym śladem, tylko na razie wydaje nam się, że wystarczy jedna trzynasta tej kwoty.
Z niedawno opublikowanego badania GUS „Przejście z pracy na emeryturę” wynika, że tylko co siódma sześćdziesięciolatka i co czternasty mężczyzna w wieku 65 lat pracują mimo osiągnięcia wieku emerytalnego.
Ani zdrowie, ani pieniądze nie są najważniejsze
W tym badaniu najciekawsze jest to, dlaczego pracują. Okazuje się, że 30 proc. decyduje się wydłużyć aktywność zawodową, żeby mieć więcej pieniędzy, ale 50 proc. z zupełnie innego powodu: żeby być nadal aktywnym społecznie i po prostu użytecznym.
Albo z drugiej strony: GUS zapytał też tych, co zdecydowali się przejść na garnuszek ZUS-u i zakończyć aktywność zawodową, skąd ich decyzja? Tadam! Tadam! Okazuje się, że wcale nie dlatego, że są schorowani i nie są w stanie dalej pracować, tylko 3 proc. podało stan zdrowia jako powód. Większość mówi, że odchodzi na emeryturę, bo może.
Rozdać wszystkim trzynastki to im się zechce
W ten sposób wracamy do dyskusji o wydłużeniu wieku emerytalnego. Wiadomo, wydłużenie tej ustawowej granicy jest politycznie niemożliwe, co pokazała niedawna inba, którą niechcący wywołała minister funduszy i polityki regionalnej Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz. Jej słowa zostały zrozumiane jako możliwa zapowiedź podniesienia tej granicy, więc pani minister w kolejnych dniach próbowała uspokoić rozdygotaną Polskę, że to nie tak, ten rząd na pewno nie podniesie granicy wieku emerytalnego, ale przecież można stworzyć zachęty, żeby Polakom opłacało się zostawać dłużej w pracy.
Jak widać z badań GUS, Polacy rzeczywiście mogliby to robić. Jedną z propozycji pani minister jest wypłacanie 13. emerytury nie emerytom. Kurczę i to ma sens - bo kto normalny zrezygnuje z 13. emerytury i z dwunastu poprzednich, żeby dalej pracować, skoro może nie rezygnować, dalej pracować i pobierać zarówno pensję jak i emeryturę z ZUS.
Stąd wstępny pomysł: ci, którzy zostaną na rynku pracy mimo osiągnięcia wieku emerytalnego, dostaną w nagrodę trzynastki, bo dlaczego mają być stratni? Tylko ten plan ma jedną lukę. Taki emeryt, jak myśli rozsądnie, zapyta, a dlaczego mam dostać tylko trzynastkę, jak mógłbym i wszystkie 12 świadczeń emerytalnych razem z tą trzynastką? Ha! I my w Polsce jeszcze nie potrafimy odpowiedzieć na to pytanie, ale nasi zachodni sąsiedzi już potrafią.
Więcej wiadomości na temat seniorów można przeczytać poniżej:
Niemcy po roku chcą wypłacać górę pieniędzy
Niemcy proponują, by każdy, kto osiągnie wiek emerytalny, ale nie zdecyduje się przejść na emeryturę i będzie normalnie pracował, po roku dostanie od państwa na raz górę pieniędzy równą tym wszystkim świadczeniom emerytalnym, które dostawałby przez rok jako emeryt. I to nie jest fanaberia jednego czy drugiego oszalałego ekonomisty. Taki projekt ustawy przyjął już niemiecki rząd.
Dobre? A to jeszcze nie koniec. Bo ktoś mądry wpadł również na to, że po co taki człowiek w wieku emerytalnym, kiedy nadal pracuje, z pensji brutto płaci składki na ubezpieczenie od bezrobocia, skoro bezrobotnym nigdy już nie będzie? Po co płaci składki emerytalne, skoro emerytem już jest? W każdym razie, pracujący obywatel w wieku emerytalnym w Niemczech nie będzie tego płacił, więc przy tej samej pensji brutto dostanie ok. 10 proc. więcej na rękę.
Myślicie, że niemieccy seniorzy się skuszą? Reuters przywołuje wyliczenia, że dzięki tylko tym zmianom niemiecka gospodarka zyska 2,5 mln dodatkowych pracowników. I to jest duże wow. Pytanie jeszcze, ile będzie to kosztowało, bo stop tej reformie nadal może powiedzieć niemiecki parlament. Ale obserwujmy sąsiadów, bo to może być Święty Graal dla całej starzejącej się Europy.
