REKLAMA

Spojrzałem na barwy i hasło Mere – to bezczelna zrzynka z Biedronki. A Portugalczycy nabrali wody w usta

Czerwono-żółta kolorystyka, charakterystyczne hasło marketingowe krzyczące o niskich cenach – zaraz, gdzieś to już kiedyś widziałem i słyszałem. Wydaje mi się, że nawet nie tak dawno robiłem w tym sklepie zakupy.

Spojrzałem na barwy i hasło Mere – to bezczelna zrzynka z Biedronki
REKLAMA

fot: youtube.com/Bild

REKLAMA

Mere – nowy i bajecznie tani dyskont, który przybywa do nas z Rosji – dość mocno inspiruje się jednym z obecnych na polskim rynku dyskontów. I nie chodzi tylko o ceny, bo Biedronka, o której tu mowa, już dawno przestała być tanim sklepem. Właściwie chodzi o… wszystko inne.

Sieć ma wejść do Polski w lipcu. Pierwszy sklep zostanie otwarty w Częstochowie, ale łącznie Rosjanie planują postawić na terenie naszego kraju ponad 100 placówek.

Z nagrania, z dyskontu, które zostało zrobione w Lipsku, wynika, że kasjerki w Mere są ubrane „po cywilnemu”. Jeżeli jednak w Polsce sieć chciałaby to zmienić, najtańszym sposobem będzie udanie się do magazynu Biedronki i wyszperanie jej starych fartuszków. Dlaczego? Chociaż projektowanie swojego logo Rosjanie oddali zapewne w ręce 7-latka stawiającego pierwsze kroki w Power Poincie, to kolorystyka sieci bardzo mocno przypomina tę znaną z czasów, gdy Biedronka była jeszcze prawdziwym dyskontem. Od tego czasu trochę wody w Wiśle już upłynęło…

Jeronimo Martins postawiło na bardziej zamożnego i wielkomiejskiego klienta, oddając Dino pole do działania na prowincji.

Portugalczycy zmienili wystrój sklepów (a dokładniej w ogóle go stworzyli), wprowadzili do sprzedaży szynki parmeńskie, łososie i ciabatty, a ich hasło: „Codziennie niskie ceny”, stało się tylko nawiązaniem do czasu rynkowych podbojów.

Dzisiaj w buty Biedronki próbuje wejść Mere. Tak bardzo, że nawet stosuje podobne hasło. Jako pierwsi zwróciliśmy uwagę, że firma Torgservise (właściciel marki) korzysta w Niemczech ze sloganu, który brzmi ni mniej nie więcej jak Tiefstpreise jeden Tag, czyli… Codziennie jeszcze niższe ceny.

Wydawało nam się jednak, że ze względu na dużą zbieżność haseł, Rosjanie wymyślą na nasz rynek, coś nowego. Ale gdzie tam. Serwis Wiadomości Handlowe dowiedział się, że w Polsce może być dokładnie ten sam slogan, co wykorzystywany za naszą zachodnią granicą.

Oj, czuję, że będzie gorąco.

Z drugiej strony – jeżeli dłużej się nad tym zastanowić – może być też dokładnie na odwrót. Zamiast rozpalającej głowy i portfele wojny rosyjsko-portugalskiej możemy mieć lodowate milczenie.

Eksperci na łamach bizblog.pl tłumaczyli już, że obie sieci grają nieco w innej lidze. Biedronka odeszła od niskich marż i nabijania zysków za pomocą gigantycznego wolumenu sprzedaży. Woli nam sprzedać nawet nieco mniej, za to zarabiając na tym zdecydowanie lepiej.

REKLAMA

Mere jest w tym układzie kimś w rodzaju niespodziewanego gościa, który wbija na imprezę, a swoim zachowaniem przypomina nas samych sprzed lat. Tyle że my już nie chcemy być tym kimś, ba z perspektywy czasu jego zachowanie wydaje nam się mało odpowiedzialne. Tu raczej chemii nie będzie. To se ne vrati.

Podobnie może być z Biedronką i Mere. Ci pierwsi swoją drogę już odbyli, pytanie, czy w ogóle będą więc poświęcać swojemu konkurentowi jakąkolwiek uwagę. Za tą tezą przemawia fakt, że napisaliśmy maila do biura prasowego Jeronimo Martins z pytaniem, czy Biedronka będzie interweniować w sprawie podobieństwa haseł reklamowych. Firma przez cały dzień milczała.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA