Lód na Grenlandii nie ma szans, na Antarktydzie za to obrodził
Naukowcy nie mają wątpliwości: lód w Grenlandii znika w przyspieszonym tempie. Niespodziewanie coś dziwnego dzieje się także z pokrywą lodową Antarktydy, która nagle przybrała na masie.

Już w zeszłym roku naukowcy z NASA Jet Propulsion Laboratory, po analizie zdjęć satelitarnych, stwierdzili, że grenlandzka pokrywa lodowa traci nawet ok. 30 mln ton lodu na godzinę. To więcej o ok. 20 proc. od wcześniejszych przewidywań naukowców. Z kolei badania prowadzone przez Uniwersytet w Barcelonie jednoznacznie wskazują, że okresy szybkiego topnienia śniegu i lodu były prawie dwa razy częstsze latem w ostatnich dekadach w porównaniu z okresem 1950–1990.
Wzorce atmosferyczne utrzymują powietrze nad Grenlandią w stanie stagnacji w lecie, zwiększają promieniowanie słoneczne i zmniejszają albedo (odbicie światła słonecznego) śniegu i lodu, co dodatkowo przyspiesza ocieplenie i topnienie - przekonują hiszpańscy naukowcy.
Grenlandia: topniejący lód uderzy w Europę
Ostatnie lata nie są zbyt łagodne dla lodu w Grenlandii. Latem 2012 r. stopiło się w sumie 610 gigatona lodu (to odpowiada 244 mln basenów olimpijskich), a latem 2019 r. to było 560 gigatona (224 mln basenów olimpijskich). Naukowcy ustalili, że w latach 1980–2020 średnie straty wody wynikające z topnienia osiągnęły około 300 gigaton rocznie, czyli ok. 48 mln basenów olimpijskich. Co ważne: ok. 40 proc. topnień miało charakter ekstremalny, do 50 proc. w najzimniejszych obszarach na północy i północnym zachodzie Grenlandii.
Ta utrata topnienia lodowców powierzchniowych musi zostać dodana do innych procesów dynamicznych, takich jak odrywanie się gór lodowych bezpośrednio do morza i przepływ lodowców do oceanu, które są przyspieszane przez zwiększone topnienie - nie mają wątpliwości badacze z barcelońskiego uniwersytetu.
Więcej o Grenlandii przeczytasz w Bizblog:
Naukowcy są przekonani: zwiększone topnienie jest ściśle związane z epizodami ekstremalnego ciepła spowodowanymi częstszymi, cieplejszymi i wilgotniejszymi masami powietrza antycyklonalnego z bardziej północnych szerokości geograficznych. Tymczasem Arktyka, przez emisje gazów cieplarnianych, ociepla się cztery razy szybciej niż średnia światowa. I Europa jak najbardziej znajduje się w promieniu rażenia.
Te zmiany w temperaturach i wzorcach opadów mogą mieć wpływ na działalność społeczno-ekonomiczną, ekosystemy i mogą przyczynić się do wzrostu ekstremów klimatycznych w pobliskich regionach północnego Atlantyku - uważają naukowcy.
Na drugim biegunie pokrywa lodu rośnie
Lodowa sytuacja Grenlandii jest więc fatalna. Pocieszeniem mogą być doniesienia dotyczące badań przeprowadzonych przez naukowców z Uniwersytetu Tongji w Chinach. Zgodnie z tymi analizami w latach 2021–2023 pokrywa lodowa Antarktydy, która zawiera ponad połowę światowej słodkiej wody, wykazała znaczny przyrost masy. Powód? Zdaniem naukowców lodu przybywa na biegunie południowym ze względu na bardzo duży wzrost opadów, dzięki czemu mamy do czynienia z akumulacją lodu i śniegu. W ten sposób, przynajmniej na chwilę, udało się zrównoważyć światowy zrost poziomów mórz o ok. 0,3 mm rocznie.