Prostsze rachunki za prąd i ułatwienia dla fotowoltaiki. Rząd przyjął przepisy
Rząd przyjął projekt przepisów, dzięki którym energia elektryczna ma mieć bardziej ludzką twarz. W jaki sposób? Między innymi przez prostsze rachunki za prąd i ułatwienia dla mniejszych i większych instalacji OZE.
Deregulacja to słowo odmieniane w tym roku przez każdy możliwy przypadek. Wszystko przez Rafała Brzoskę, szefa InPostu, którego premier Donald Tusk wyznaczył na kierującego zespołem fachowców, który zajął się deregulacją przepisów prawa, żeby Polakom żyło się łatwiej. Teraz okazuje się, że ma to też dotyczyć energetyki. Rząd właśnie przyjął w tej sprawie stosowny projekt ustawy deregulacyjnej. Co się zmieni?
Mniej biurokracji, łatwiejsze inwestycje w odnawialne źródła energii i zwiększenie udziału zielonej energii w polskiej gospodarce oraz większa przejrzystość rachunków - odpowiada Ministerstwo Klimatu i Środowiska (MKiŚ).
Deregulacja energii, czyli bardziej zrozumiałe rachunki
Przyjęty przez rząd projekt zakłada m.in. zmiany na rachunku za energię elektryczną. Jej odbiorcy w gospodarstwach domowych cały czas mają spore kłopoty ze zrozumieniem poszczególnych pozycji.
W szczególności dotyczy to osób w podeszłym wieku. Istnieje zatem potrzeba dokonania odpowiedniego podsumowania rachunku, na którym widoczne byłyby tylko najważniejsze składniki kosztowe, na podstawie których w czytelny sposób każdy odbiorca energii elektrycznej w gospodarstwie domowym będzie wiedział, ile wynosi koszt obrotu energią elektryczną, koszt jej dystrybucji oraz łączna kwota do zapłaty - czytamy w uzasadnieniu do projektu.
Więcej o energii przeczytasz na Spider’s Web:
Dzięki temu klienci indywidualni szybko otrzymają dostęp do danych dotyczących zakupów energii, co z jednej strony ma wpłynąć na przejrzystość rozliczeń, a z drugiej na kontrolę domowych wydatków Polaków. Nowi klienci mają też dostawać swoje rachunki za energię i inne dokumentu drogą cyfrową.
Łatwiej będzie też skorzystać z rachunku elektronicznego. Dla wielu odbiorców to ważne uproszczenie. Dla tych jednak, którzy wolą tradycyjne formy komunikacji, wciąż dostępne będą papierowe wersje dokumentów - zaznacza Paulina Henning-Kloska, szefowa MKiŚ.
Szerzej otwarte drzwi dla OZE
Ale zaproponowana deregulacja energetyki, to nie tylko bardziej zrozumiałe rachunki za prąd. Rząd stawia też na szybszy rozwój odnawialnych źródeł energii. Chodzi m.in. o rozszerzenie formuły cable poolingu, czyli możliwości współdzielenia przyłącza elektroenergetycznego przez różne instalacje, co ma pomóc w optymalnym wykorzystaniu infrastruktury sieciowej. Podniesiony jest też próg obowiązku uzyskania koncesji na wytwarzanie energii elektrycznej z OZE z 1 MW do 5 MW.
Odpowiadamy w ten sposób na postulaty inwestorów małych i średnich, lokalnie inwestujących w rozproszone źródła energii. To ważny krok w budowaniu bezpiecznego i zrównanego systemu elektroenergetycznego - przekonuje Heninng-Kloska.
Tym samym inwestujący w instalacje OZE o mocy do 5 MW nie będą musieli starać się o koncesję od Prezesa Urzędu Regulacji Energetyki. Wystarczy jedynie rejestracja. Łatwiej ma też dochodzić do budowy fotowoltaiki do 500 kW. Taka instalacja, która wytworzoną energię będzie pożytkowała tylko i wyłącznie na własne potrzeby, nie będzie musiała uzyskać pozwolenie na budowę, obowiązywać będzie tylko zgłoszenie, co przyspieszy taką inwestycję i przy okazji też zmniejszy jej koszt. Takie regulacje nie będą jednak dotyczyć terenów objętych ochroną przyrodniczą.
