Hit z wielkiej płyty. Polacy jak szarańcza, wykupili wszystko, nie ma już nawet mieszkań na blokowiskach
W 2019 roku ceny mieszkań w siedmiu największych miastach w Polsce poszły w górę o 13 proc. – wynika z danych NBP. To zaskoczenie, bo owszem, miało być drogo, ale tempo miało już zwalniać. Nic z tego. Popyt jest ogromny, a szaleństwo na rynku nieruchomości powoduje, że Polacy zaczęli się rzucać nawet na mieszkania z wielkiej płyty, bo te są ciut tańsze niż reszta rozgrzanego rynku.
Polacy niezdrowo się nakręcili. Na rynku nieruchomości nabrzmiewa bańka cenowa
Mieszkania są drogie. Bardzo drogie. Ale Polacy wcale nie mówią „stop”, tylko kupują, zanim będzie jeszcze drożej. A będzie – tak uważa prawie 80 proc. z nas. Takie przekonanie tylko nakręca spiralę. Ekonomiści za to uważają, że na nieruchomościach rośnie bańka. Tylko prezes NBP jakoś tego nie zauważa.
Ceny mieszkań oszalały, a Polacy i tak kupują jak w amoku. Jest gdzieś kres tego wariactwa?
Minister rozwoju Jadwiga Emilewicz szacuje, że brakuje nam 2 mln mieszkań. Możliwe jednak, że mocno nie doszacowuje tej liczby. Mimo że deweloperzy budują na potęgę, ciągle zwiększając podaż, ceny mieszkań nie chcą przestać rosnąć. Zadłużamy się jak szaleni, żeby kupić, póki jeszcze „tanio”, a próg bólu nieustannie się przesuwa.
Mój Prąd odniósł sukces, więc będzie rozszerzony. Prosumentami będą spółdzielnie i wspólnoty
Rządowy program „Mój Prąd” zachęcający do instalacji ogniw fotowoltaicznych dość niespodziewanie okazał się udaną inicjatywą, zupełnie odwrotnie niż feralne „Czyste Powietrze”. Z coraz większą zazdrością na jego beneficjentów zerkają spółdzielnie i wspólnoty mieszkaniowe. Właśnie z myślą o nich powstaje nowa wersja programu.
Wielka kasa na mieszkania. Zmiany odczuje aż 12 mln Polaków
Wielka płyta będzie miała się coraz lepiej. Sprawdziły się wcześniejsze pogłoski i rządowi udało się jeszcze przed wyborami przyjąć projekt nowelizacji ustawy o wspieraniu termomodernizacji i remontów bloków budowanych głównie w zeszłym stuleciu.