łańcuchy dostaw

Jeżeli w sklepach zabraknie waszego rozmiaru spodni są dwie możliwości. A – macie pecha, bo jest popularny. B – właśnie odczuliście na własnej skórze zakłócenia w łańcuchach dostaw. Grupa LPP lojalnie uprzedza: przesyłki z Azji mają po trzech tygodnie opóźnienia.

To nie żart. Jeśli myślisz o kupieniu komuś prezentu pod choinkę to lepiej się pospiesz. Przed świętami będzie mniejszy wybór, a na rabaty i tak nie ma co liczyć. Wszystko przez problemy z wydolnością globalnego łańcucha dostaw.

Europa Środkowa umacnia się w roli fabryki Europy, nastąpi częściowa relokacja produkcji z Azji do Polski i państw regionu – to teza, z którą zgadza się zdecydowana większość naukowców, biznesmenów i ekspertów z innych branż. Bo Chińczycy się starzeją, są trochę za daleko, a Unia podchodzi do nich z coraz większą rezerwą.  

„Polska może zyskać na przetasowaniach w ramach globalnej sieci łańcuchów dostaw” – ocenia Bank Światowy. Za granicą koronawirus sparaliżował produkcję, na czym mogą zyskać polskie zakłady. Dodatkowo polska inflacja wydaje się pod kontrolą. Czy nasza gospodarka jest odporna na europejski kryzys koronawirusowy?

Tuż po wybuchu pandemii globalne marki zostały zmuszone do zamknięcia części fabryk i ograniczenia sprzedaży w sklepach stacjonarnych. Pozrywane łańcuchy dostaw sprawiły, że część z nich może teraz przychylniejszym okiem spojrzeć na Polskę. O tym, jakie branże mogą przenieść się z produkcją nad Wisłę i jak DHL Express przebrnął przez pierwszą fazę kryzysu, opowiada nam Tomasz Buraś, prezes zarządu DHL Express.