Horrendalna kasa na górnictwo. Teraz Polacy się dowiedzą, co rząd chce zrobić z miliardami wyciągniętymi z ich kieszeni
Nie będzie błyskawicznego procedowania nowelizacji ustawy górniczej. Zgłoszono tyle poprawek, że projekt wróci do prac w komisji. Nie chodzi bowiem o kolejną byle jaką zmianę ustawy, a o przepisy, dzięki którym polskie górnictwo ma mieć szansę przetrwać najbliższe lata.
Nowe regulacje zakładają pomoc publiczną dla górnictwa, która w najbliższej dekadzie (2022-2031) ma kosztować budżet państwa 28,8 mld zł. Tak właśnie ma wyglądać koło ratunkowe, w o którym wspomina notyfikowana obecnie przed Komisją Europejską umowa społeczna rządu z górnikami.
Ponieważ dotychczasowe rozmowy z Brukselą nie poszły tak szybko i sprawnie, jakby sobie tego życzył rząd Mateusza Morawieckiego, to nowelizację trzeba przyjąć jak najszybciej. Przy szalejącej inflacji i zbliżających się astronomicznych podwyżkach rachunków za prąd i gaz ewentualne demonstracje górników mogłyby stać się niebezpiecznym procederem i zachęcić także inne grupy zawodowe do wyrażania rosnącego niezadowolenia. Do Sejmu trafił więc projekt nowelizacji zgłoszony przez grupę posłów, co oznacza, że ominie konsultacje społeczne i jak spodziewał się rząd i Komisja ds. Energii, Klimatu i Aktywów Państwowych, uda się go przyjąć bez zbędnej zwłoki. Ale to wcale nie będzie łatwe.
Pomoc publiczna dla górnictwa do poprawki
Członkowie Komisji z koalicji chcieli tylko redakcyjnych poprawek, ale ci z KO i PSL nie zgodzili się. Opozycja ma pretensje o to, że nowelizacja ustawy górniczej jest projektem poselskim, co ma utrudnić właściwą redakcję przepisów.
Jego zdaniem Polacy muszą wiedzieć, co dzieje się z publicznymi pieniędzmi i jakie skutki mieć będzie transformacja energetyczna. Gadowski zwraca uwagę, że nie chodzi tylko i wyłącznie o 29 mld zł. To też pieniądze przekazywane do tej pory Spółce Restrukturyzacji Kopalń. W sumie ok. 10 mld zł. Gadowski jednocześnie przyznaje, że te nakłady są niezbędne.
Przypomina, że zawieszenie zobowiązań największej spółki górniczej w UE, to też realne koszty. Chodzi o spłatę pożyczki z PFR w wysokości 1 mld zł. PGG jest też winna sporo ZUS-owi (ok. 800 mln zł.)
Opozycja ma o wiele więcej wątpliwości, między innymi dotyczących terenów pogórniczych.
Ustawa, która zlikwiduje polskie górnictwo?
Chociaż na posiedzeniu sejmowej Komisji ds. Energii, Klimatu i Aktywów Państwowych, przedstawiciele opozycji na proponowanej nowelizacji nie zostawili suchej nitki, to wszyscy sobie zdają sprawę, że polskiemu górnictwu trzeba pomóc. I to szybko, inaczej czeka nas katastrofa. Zgoła odmiennego zdanie są tylko posłowie Konfederacji.
Zdaniem Winnickiego proponowana nowelizacja to jaskrawe i radykalne złamanie przyrzeczeń PiS z kampanii wyborczej i z pierwszych lat rządu. Dostało się też związkom zawodowym.
Z kolei umowa społeczna rządu z górnikami ma być kapitulacją Polski wobec Komisji Europejskiej.
Nie zgadzamy się na dyktat Brukseli i żądamy wypowiedzenia pakietu klimatycznego. Już teraz, podczas najbliższego szczytu – powiedział w Sejmie Winnicki.
Niech wróci Ministerstwo Energii i wszystko posprząta
Sytuacja jest na tyle poważna, że zbierają się też związkowcy. Na ręce przewodniczącego śląsko-dąbrowskiej Solidarności Dominika Kolorza trafił wniosek o zorganizowanie pilnego spotkania w związku z brakiem realizacji przez rząd zapisów umowy społecznej oraz w związku z ostatnimi informacjami dotyczącymi prenotyfikacji oraz notyfikacji umowy w Unii Europejskiej.
Bogusław Ziętek, szef WZZ „Sierpień 80” uważa, że PGG już teraz traci płynność finansową. I przypomina o zadłużeniu branży.
Ziętek kilka dni wcześniej przesłał list na ręce premiera Morawieckiego, w którym apeluje o przygotowanie alternatywnego planu. Jego zdaniem rząd powinien brać pod uwagę głównie dwa czynniki, czyli brak zgody KE na pomoc publiczną dla kopalń i światowy kryzys energetyczny.
Dlatego WZZ Sierpień 80 chce jak najszybszego powrotu Ministerstwa Energii, które powinno przygotować transformację polskiego górnictwa. Ziętek przestrzega, że jak Polska nie zacznie odbudowywać i modernizować swojego potencjału energetyki konwencjonalnej, to zabraknie nam energii. Związkowiec przekonuje też szefa rządu, że rezygnacja z Elektrowni Ostrołęka była kardynalnym błędem.