REKLAMA

Ile jest warta przeglądarka Google'a?

Sądowy pojedynek pomiędzy Departamentem Sprawiedliwości Stanów Zjednoczonych a Google wszedł w nową fazę. Na szali leży przyszłość giganta, który wyceniany jest na 2 bln dol. Batalia sądowa może skończyć się przymusową sprzedażą przez Googla jednego ze swoich flagowych produktów, czyli przeglądarki Chrome. Jest kilku poważnych graczy chętnych na przejęcie a wśród nich OpenAI i Yahoo. 

Ile jest warta przeglądarka Google'a?
REKLAMA

Sprawa monopolowa przeciwko Google nabiera tempa. Po zeszłorocznym wyroku, w którym sąd uznał, że Google zmonopolizowała rynek wyszukiwarek internetowych, Departament Sprawiedliwości USA (DOJ) rozważa radykalne kroki. Jednym z nich jest przymusowa sprzedaż Chrome – przeglądarki mającej ponad 66 proc. udziału w globalnym rynku. 

Oskarżyciel domaga się również ograniczenia możliwości zawierania przez Google kontrowersyjnych umów, takich jak ta z Apple. Gigant z MountainView płacił niemal 20 mld dol. rocznie za status domyślnej wyszukiwarki w przeglądarce Safari na iPhone’ach, iPadach i komputerach Mac. Firma zawierała podobne umowy także z producentami smartfonów z Androidem i operatorami sieci komórkowych.

REKLAMA

Google decyduje, kto zyska widoczność a kto zostanie zepchnięty na margines

Dlaczego monopol Google budzi niepokój? Według Marcina Stypuły, prezesa Semcore, jednej z wiodących polskich agencji SEO, małym firmom trudno dziś konkurować z dużymi graczami w najpopularniejszej przeglądarce internetowej świata. Nie mają budżetu na reklamę i pozycjonowanie, bez którego coraz trudniej o organiczny ruch na stronie.

Niemal 90 proc. wszystkich zapytań internetowych przechodzi przez Google, co w praktyce oznacza, że to ta jedna firma decyduje, kto zyska widoczność, a kto zostanie zepchnięty na margines. Wystarczy minimalna zmiana w algorytmie, aby doprowadzić do dramatycznego spadku ruchu na stronie, co w wielu przypadkach kończy się poważnymi stratami lub zamknięciem działalności ocenia Marcin Stypuła z Semcore. 

I dodaje, że wyszukiwarka Google wyraźnie premiuje największe portale informacyjne, agregatory i gigantów handlu online. Jednocześnie własne produkty, takie jak YouTube i Google Shopping, zdobywają coraz więcej przestrzeni, utrudniając mniejszym firmom i blogom dotarcie do odbiorców.

Prowadzona przez niego agencja zakończyła właśnie trwające trzy lata badanie nad tym, co tak naprawdę działa w SEO. Inicjatywa pochłonęła ponad dwa mln złotych, a wzięło w niej udział 30 popularnych marek i ponad 100 ekspertów. 

Więcej wiadomości na temat biznesu można przeczytać poniżej:

Jest kilku dużych graczy chętnych do przejęcia Chrom

Zainteresowanych przejęciem Chrome nie brakuje. Chęć zakupu wyraziły Perplexity oraz Yahoo​. Wśród potencjalnych nabywców znalazła się także OpenAI. Spółka, która zdobyła rozgłos dzięki ChatGPT, dostrzega w inwestycji okazję do wzmocnienia rynkowej pozycji i przyciągnięcia nowych użytkowników.

Gdyby rzeczywiście doszło do transakcji, to nowy właściciel stanie przed karkołomnym zadaniem utrzymania wypracowanej przez Google pozycji. Jeśli nie uda mu się zapewnić dalszego rozwoju, przeglądarka może podzielić los Skype'a – niegdyś lidera wśród komunikatorów internetowych, który po przejęciu przez Microsoft szybko wypadł z łask użytkowników twierdzi Stypuła.

Zmianę właściciela może utrudnić fakt, że w obecnej formie przeglądarka uzależniona jest od technologicznych rozwiązań spajających różne produkty Google. Podczas rozprawy przed sądem federalnym w Waszyngtonie Parisa Tabriz, dyrektor generalna Google Chrome stwierdziła, że tylko jej firma jest w stanie utrzymać aktualny poziom funkcjonowania przeglądarki​.

Jej zdaniem wiele kluczowych rozwiązań, takich jak bezpieczne przeglądanie sieci i ochrona przed przejęciem konta, opiera się na wspólnej infrastrukturze Google, której odtworzenie przez nowego właściciela byłoby praktycznie niemożliwe.

Tabriz podkreśliła również, że choć Chrome bazuje na projekcie open source, to od 2015 roku Google odpowiada za ponad 90 proc. jego kodu, inwestując w rozwój projektu setki milionów dolarów rocznie. Dla Google utrzymanie kontroli nad Chrome to sprawa najwyższej wagi. Utrata tego narzędzia oznaczałaby poważne osłabienie pozycji firmy na rynku.

Odebranie Google dostępu do danych zbieranych za pośrednictwem Chrome byłoby dla firmy poważnym ciosem. Model biznesowy giganta z MountainView w dużej mierze opiera się na monetyzacji informacji pozyskiwanych za pomocą popularnych produktów, takich jak Android, Gmail czy YouTube tłumaczy Marcin Stypuła z Semcore. 

Jego zdaniem to właśnie dane o zachowaniach użytkowników, ich zainteresowaniach, lokalizacji, aktywności zakupowej czy nawykach online są fundamentem skutecznego targetowania reklam, które stanowi główne źródło przychodów firmy.

REKLAMA

Według szacunków analityk Bloomberga, Mandeepa Singha, wartość Chrome może wynosić od 15 do 20 mld dol​. Z kolei Gabriel Weinberg, CEO DuckDuckGo, ocenia, że Chrome jest warta nawet 50 mld dol. Tak wysokie wyceny wynikają z ogromnej bazy aktywnych użytkowników – Chrome ma ich ponad trzy miliardy miesięcznie.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-05-02T20:08:00+02:00
Aktualizacja: 2025-05-02T09:36:27+02:00
Aktualizacja: 2025-05-02T03:44:00+02:00
Aktualizacja: 2025-05-01T22:35:00+02:00
Aktualizacja: 2025-05-01T17:09:00+02:00
Aktualizacja: 2025-05-01T15:09:00+02:00
Aktualizacja: 2025-05-01T06:06:00+02:00
Aktualizacja: 2025-04-30T20:15:00+02:00
Aktualizacja: 2025-04-30T17:28:00+02:00
Aktualizacja: 2025-04-30T10:03:33+02:00
Aktualizacja: 2025-04-30T05:03:00+02:00
Aktualizacja: 2025-04-29T20:08:00+02:00
Aktualizacja: 2025-04-29T18:18:00+02:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA