Tego pana obejrzycie w nowej platformie VOD. Viaplay wchodzi do Polski i stawia na sport na żywo

Właściciel serwisu Viaplay to kopciuszek przy Netfliksie czy HBO GO. Nordic Entertainment Group AB (NENT Group). Szwedzie przedsiębiorstwo powstało trzy lata temu, a w jego portfolio poza kilkoma tradycyjnymi kanałami telewizyjnymi, wchodzi też wspomniana platforma VOD, która jest dostępna we wszystkich państwach nordyckich, w Estonii, Łotwie i na Litwie.

Skala jej działania jest na razie niewielka. NENT Group zakłada, że w tym roku wzbogaci się o 400 tys. subskrybentów w krajach nordyckich i 250 tys. na pozostałych rynkach. Dla porównania, gdy Netflix raportuje o ponad 2 mln nowych użytkowników w jeden kwartał, inwestorzy wzdychają z dezaprobatą.

Dla polskiego klienta liczby są jednak bez znaczenia. O powodzeniu Viaplay zdecyduje oferta i wysokość miesięcznej opłaty. A tutaj serwis może ze swoimi słynniejszymi konkurentami powalczyć. Co więcej, może też sięgnąć po nowych odbiorców, bo głównym wabikiem w portfolio Szwedów są transmisje sportowe.

W Viaplay zobaczymy m.in:

Szefem redakcji sportowej Viaplay w Polsce będzie Paweł Wilkowicz, były redaktor naczelny serwisu Sport.pl.

Ofertę sportową uzupełni biblioteka filmów i seriali. Znajdziemy w niej ponad 70 oryginalnych produkcji Viaplay jak „Kochaj mnie”, „Max Anger”, „Wisting”, „Pod osłoną mroku”, „Honor” i „Box21” We wrześniu Viaplay pokaże w Polsce nową odsłonę „Fortu Boyard”, ma również zamiar zainwestować pieniądze w produkcję oryginalnych polskich seriali fabularnych.

Szwedzi za miesięczną subskrypcję zaśpiewają sobie 34 zł. Dla osób żywo zainteresowanych występami Polaków w lidze niemieckiej i zmaganiami naszych eksportowych drużyn w europejskich pucharach może okazać się to całkiem atrakcyjną ofertą.

Reszta może natomiast przejrzeć sobie propozycje filmowe i zdecydować, czy Viaplay rzeczywiście będzie najbardziej atrakcyjną ofertą. Poza Netfliksem, zbrojącym się po zęby HBO GO (czy jego następcy HBO Max) i nieco kulejącym Amazonem Prime Video, na wejście do Polski szykuje się jeszcze jeden gigant.

Mowa tu oczywiście o Disney+. Platforma miała pojawić się w Polsce w ubiegłym roku, a przynajmniej tak sugerowała rozpiska umieszczona w informacji prasowej. Disney szybko usunął jednak nasz kraj z komunikatu. Od tamtej pory zapadła cisza. Fani „Mandalorian" czy święcącego ostatnio triumfy „Lokiego" na możliwość legalnego obejrzenia seriali nieco się jeszcze naczekają.