To wisiało w powietrzu. Jest pierwszy pozew o unieważnienie znienawidzonego WIBOR-u
Ustalany na podstawie deklaracji banków wskaźnik oprocentowania kredytów jest zawyżony i oderwany od rzeczywistych kosztów pożyczek. Dopóki mieliśmy niemal zerowe stopy procentowe, tak formułowane od dawna zarzuty wobec WIBOR-u ledwo się tliły, ale gdy wybuchła inflacja, sprawy potoczyły się szybko. Pierwsza kancelaria prawna w imieniu swojego klienta już pozywa bank o stosowanie tego wskaźnika.
Masz kredyty, kusisz los. Oto co może się stać przez ten felerny WIBOR
Najbezpieczniejszym rozwiązaniem jest zapis, że jeśli WIBOR zniknie, zastąpi go stopa referencyjna NBP powiększona o jakąś część punktu procentowego i takie rozwiązanie stosuje część banków. Swoją drogą, dlaczego niby jeszcze o cokolwiek powiększać stopę referencyjną? Bank ma przecież marżę dla siebie zapisaną już gdzie indziej – zastanawia się Agata Kołodziej.
Polacy z problemami finansowymi wepchnięci w pożyczki oprocentowane jak u sycylijskiej mafii
Rząd chciał chronić najsłabszych konsumentów przed horrendalnie drogimi pożyczkami w czasie nadciągającego kryzysu, dlatego przycisnął przepisami firmy pożyczkowe. Ale to konsumentom odbiło się czkawką, bo ci w najtrudniejszej sytuacji wpadli z deszczu pod rynnę – w ramiona właścicieli lombardów, którzy bez mrugnięcia okiem omijają wszelkie przepisy, wyciągając z klientów oprocentowanie rzędu nawet 550 proc.
Polacy sprytni inaczej. Wydaje im się, że znaleźli patent na pewny zysk. I wpadają jak śliwka w kompot
Rośnie inflacja i tym razem zdaniem większości ekonomistów nie jest to chwilowe. Rok temu sięgnęła pewnym momencie ponad 4,5 proc. rocznie, ale wtedy wszyscy przekonywali, że za chwilę spadnie i faktycznie tak się stało. Dziś mamy wskaźnik inflacji na poziomie 3,2 proc. ale różnica polega na tym, że tym razem ekonomiści twierdzą, że to dopiero początek i szybko dotrzemy do 4 proc. a przez kolejne dwa lata raczej nie uda się zejść poniżej 3 proc.
Tysiące Polaków zapłacą procent od trzymanych w banku pieniędzy? Właściwie już płacą
Wielu obawia się, że prędzej czy później ujemne oprocentowanie stanie się faktem, a wtedy trzeba będzie uciekać z gotówką pod łóżko. I choć banki odgrażają się, że właściwie mogłyby ujemne odsetki zastosować, prawo wcale nie musi stać po ich stronie. „To byłoby bezprawne” – pisze prof. Chłopecki z Uniwersytetu Warszawskiego. Moglibyśmy nawet domagać się odszkodowań od Skarbu Państwa. Tyle że mam wrażenie, że banki te ujemne oprocentowanie wprowadziły już kilka miesięcy temu.