Idziemy w ślady Niemiec. Polski przemysł pokazuje, że dobre czasy już minęły
W stosunku do lipca produkcja spadła aż o 6 proc. To dużo poniżej oczekiwań analityków, którzy spodziewali się wzrostu o 1,9 proc. w ujęciu rocznym i spadku o 2,8 proc. w skali miesiąca. GUS podał, że spadki odnotowano w 18 z 34 działów przemysłu. Wśród nich mamy produkcję samochodów, przyczep i naczep samochodowych – o 10,8 proc., koksu i produktów rafinacji ropy naftowej – 8,9 proc., węgla kamiennego i brunatnego – o 8,4 proc., metali – o 6,3 proc., wyrobów z pozostałych mineralnych surowców niemetalicznych – o 4,6 proc.. Nieznacznie do góry poszła za to produkcja dóbr konsumpcyjnych trwałych (0,6 proc.) i nietrwałych (0,2 proc.).
Niemcy mogą wpaść w recesję przez Trumpa. Angela Merkel w Chinach próbuje gasić pożar
W amerykańsko-chińskiej wojnie handlowej Niemcy już obrywają rykoszetem. Spada produkcja przemysłowa przez słabnący eksport, a czołowi ekonomiści przestrzegają przed recesją na Renem. To byłby fatalny scenariusz dla Polski, która jest uzależniona od niemieckiej gospodarki. W piątek kanclerz Merkel rozpoczęła wizytę w Chinach, podczas której będzie walczyć o zażegnanie konfliktu Waszyngtonu i Pekinu.
Kiedy rok temu Ren pierwszy raz w swojej historii wysechł na tyle, że ustał transport wodny – Europa wstrzymała oddech. Teraz wszyscy z niepokojem patrzą na poziom wody, bo sytuacja może się powtórzyć. Firmy korzystające z tej drogi transportu szukają alternatywy na drogach i torach.
Produkcja prądu z węgla przestała się opłacać. Niemcy tracą już pięć euro na megawatogodzinie
Cena węgla w ciągu niecałego roku spadła o połowę. W październiku ubiegłego roku za tonę węgla w portach ARA (Amsterdam-Rotterdam-Antwerpia) trzeba było zapłacić nieco powyżej 100 dolarów za tonę. Na przełomie czerwca i lipca było to już mniej niż 50 dolarów, najmniej od pięciu lat.
Niemcy rezygnują z węgla i atomu. Polacy za to zapłacą
Już za trzy lata Niemcy mają zamknąć wszystkie elektrownie atomowe, ale poważniejsze konsekwencje będzie miała ich późniejsza rezygnacja z węgla. To nie tylko stwarza ryzyko zwiększenia wpływów Rosji, ale także oznacza wyższe ceny prądu nad Wisłą.