Jak szpanować, gdy luksusowych zegarków brak
Podczas gdy większość zjadaczy chleba na świecie zmaga się z inflacją, wysokimi cenami i szokiem przy sklepowej kasie, największym problemem brytyjskiego przedstawiciela marki Rolex w Wielkiej Brytanii jest brak zegarków z najwyższej półki. Lista oczekujących na nowe, błyszczące cacka stale się wydłuża.
Popyt na dobra luksusowe, jak zegarki marek Rolex, Audemars Piguet i Patek Philippe od dawna przewyższa podaż. Czy może być gorzej? Okazuje się, że tak, bo również inne szwajcarskie marki zegarków, jak Zenith, Omega i IWC mają ten sam problem – wskazuje „Bloomberg”.
Luksusowych zegarków w magazynach nie ma
Brian Duffy, dyrektor generalny Watches of Switzerland Group Plc., największy dystrybutor Rolexów w Wielkiej Brytanii i jeden z największych w USA, powiedział, że obecnie trzy czwarte sprzedaży detalicznej – jeśli chodzi o wartość sprzedaży - odbywa się za pośrednictwem klientów, którzy wpisują się na listy dla oczekujących. Powód jest prosty – zegarków, których szukają zamożni kupcy, po prostu nie ma w magazynach.
Nawet jeśli pojawi się popyt, minie dużo czasu, zanim go poczujemy – stwierdził Duffy w rozmowie z „Bloomberg”.
Jak nie stracić majątku przy galopującej inflacji?
To już norma, że gdy w światowej gospodarce dochodzi do zawirowań, a wartość pieniądza drastycznie spada, ludzie starają się uciekać z gotówką, gdzie tylko mogą. Jedni inwestują w złoto, inni w nieruchomości, dzieła sztuki, a nawet w designerskie torebki od światowych projektantów jak Dior, Chanel, Prada, czy Hermes. Nie dziwi więc fakt, że i zegarki znalazły się w gronie dóbr premium, jako doskonała lokata pieniędzy w trudnych czasach.
Sprzedaż luksusowych zegarków wzrosła już podczas pandemii. I to nie tylko zupełnie nowych modeli prosto z salonu, ponieważ konsumenci lokowali pieniądze również w używane zegarki z wartościowym logo. Obecnie ceny zegarków wzrosły w skali roku o 4-5 proc.
Watches of Switzerland szacuje, że w tym roku firma uzyska przychody w wsokości od 1,45 do 1,5 mld funtów.
