COVID-19 zatrzymał gospodarkę, ale startup możesz przyspieszyć. Rusza zdalna wersja ReaktorX
Większość przedsiębiorców jest uziemiona w domach, więc to świetna okazja, aby dołączyć do zdalnej edycji ReaktorX. To program akceleracyjny dla początkujących startupów.
Tylko w ciągu ostatnich 3 lat do Reaktora zgłosiło 700 startupów na wczesnym etapie rozwoju. Przyciągnęła ich marka jednego z najciekawszych programów akceleracyjnych dla początkujących firm. To właśnie z ReaktorX wyszły takie biznesy jak:
- enkids (łączący nauczycieli języka angielskiego i dzieci chętne do nauki online),
- Renderro (oferujący rozwiązania chmurowe do nowoczesnego tworzenia treści cyfrowych),
- Lofty (pomoc w umeblowaniu domu),
- Fabriline (zarządzanie procesami zakupowymi w firmie).
Przez ReaktorX przeszło ponad 60 zespołów.
Najważniejsze jest jednak, że połowa z startupów wciąż działa, co jest nie lada wyczynem w szybko zmieniającym się świecie nowych technologii. Co czwarty z nich zebrał zaś finansowanie - średnio 100 tys. euro
Program nie zamyka się jednak na czasy epidemii… ReaktorX przechodzi w tryb zdalny.
O tym, jak program akceleracyjny ma wyglądać w praktyce, rozmawiam z jego twórcami.
Karol Kopańko, Bizblog.pl: Wyjątkowe czasy wymagają wyjątkowych rozwiązań. Teraz chyba nie mieliście innego wyjścia, jeśli chcieliście kontynuować program?
Borys Musielak, współtwórca ReaktorX, partner w SMOK Ventures: Im dłużej nad tym myśleliśmy i im większej liczbie osób o tym mówiliśmy, tym więcej możliwości zaczęliśmy odkrywać. Miniony tydzień spędziliśmy na kompletnym przearanżowaniu tego, czym będzie akcelerator ReaktorX w świecie pracy zdalnej i bez wychodzenia z domu i doszliśmy do wniosku, że musimy zdecydować się na eksperyment.
Nie jesteśmy jednak jedyni. W międzyczasie Y combinator zasugerował, że być może również przeprowadzi najbliższy edycję zdalnie. W rejestrze akceleratorów można znaleźć wszystkie projekty, które zdecydowały się na taki krok.
Czy tylko obecna sytuacja epidemiologiczna zadecydowała o przenosinach do sieci?
Agata Kwaśniewska, CEO ReaktorX: Ograniczenia czasowe i przestrzenne były zawsze obecne. Niektórzy z niesamowitych założycieli, których chcieliśmy przyjąć, nie mogli przenieść się do Warszawy na dziesięć tygodni. Inni mieli dzieci lub pracę w korporacji i chcieli pracować nad swoimi startupami poza naszym harmonogramem warsztatów. Często obserwowaliśmy też, że założyciele ograniczają się w myśleniu o biznesie do rynku kraju, z którego pochodzą i nie myślą w perspektywie globalnej.
A dlaczego startupy powinny właśnie teraz do was aplikować? Firmy padają jak muchy, więc może lepiej przeczekać ten trudny czas?
Nasza gospodarka, jak i ekosystem startupowy szczególnie teraz potrzebuje zastrzyku pomysłów i energii do wzrostu. Startupy są elastyczne, skuteczne w reagowaniu na nowe, trudne sytuacje i mogą być częścią rozwiązania problemów. Już zgłosiły się do nas pomysły, których celem jest wsparcie nauczania online albo wymiany informacji między sąsiadami. Niektóre osoby siedzą w domach i zajęcie się nowym, ekscytującym projektem może dobrze się sprawdzić.
Dodatkowo, istnieje bardzo wiele możliwości finansowania dla startupów - Polski Fundusz Rozwoju przeznaczył budżet w wysokości 2,8 mld PLN, który w ciągu pięciu lat zostanie zainwestowany przez fundusze venture capital lub grupy aniołów biznesu wspierających startupy na różnych etapach rozwoju. Do tego grona zaczęli dołączać najlepsi inwestorzy zagraniczni, w tym Pitango z Izraela i Sunfish (wcześniej Rocket Internet) z Niemiec. Tim Draper, miliarder z branży kapitału podwyższonego ryzyka w Dolinie Krzemowej, ogłosił „złoty wiek” technologii w Europie Wschodniej i zaangażował się w OTB Ventures. Paul Bragiel, związany z projektami takimi jak Uber, Stripe, Pokemon Go i Zappos, zainwestował w SMOK Ventures - partnera ReaktorX.
Właśnie, współpraca z funduszami, to chyba jedna z największych zalet uczestnictwa w akceleratorze. Z kim jeszcze współpracujecie?
Przedstawiciele Market One Capital i londyńskiego Hoxton Ventures czy Speedinvest są naszymi lead mentorami. Partnerzy z Inovo VC i SMOK Ventures przygotowują dla naszych uczestników warsztaty z tego, jak rozmawiać z inwestorem, jakie są oczekiwania funduszy i na co warto zwrócić uwagę przy pierwszej inwestycji. Sunfish, Pitango czy Movens Capital angażują się mentoringowo.
Do tego na nasz Demo Night, punkt kulminacyjny programu, przychodzi zwykle od 100 do 200 aktywnych inwestorów, którzy są żywo zainteresowani rozwijanymi w ReaktorX projektami i chętnie wkładają w nie pieniądze. Konkretnie ponad połowa founderów, którzy przechodzą przez program i nie porzucają pomysłu, w ciągu kilku miesięcy zdobywa finansowanie, średnio w wielkości 400 tys. zł per startup.
Jakich jeszcze mentorów udało się wam przyciągnąć? Domyślam się, że dzięki przeniesieniu do online’u w końcu mogliście ściągnąć kogoś z drugiego końca świata.
Dokładnie, mogliśmy wciągnąć na pokład takie osoby jak David Bizer, który współpracował z Marc Andreessenem przy Netscape i był pierwszym rekruterem Google'a w Europie, przedstawicieli Hoxton Ventures, który ma pierwsze miejsce w Europie wśród funduszy w kategorii przychodów z inwestycji, Pawła Kopińskiego – ex-Head of PR & Marketing w Techland, odpowiedzialnego za sukces Dying Light – jednej z najlepiej sprzedających się gier premium czy współtwórcę Naszej Klasy, Łukasza Adzińskiego, dziś specjalizującego się w grach mobilnych w Picadilla. Lista jest długa, a alumni ReaktorX oceniają mentoring jako największą wartość całego programu.
Jak rozumiem, działa to na zasadach wolontariatu, więc pomaganie w tym przypadku kosztuje czas mentorów, tak?
Reaktor działa w ekosystemie startupowym już niemal dziewięć lat. W tym czasie przez nasz startupowy garaż przewinęła się ogromna liczba przedsiębiorców, którzy z początkujących założycieli startupów stali się właścicielami spółek notowanych na giełdzie, jak Michał Jaskólski, albo producentami gimbali używanych do produkcji filmów w Hollywood (Max Salamonowicz). Wielu z nich wraca do nas z przekonaniem, że jakąś cegiełkę w budowie ich biznesowej drogi mieli ludzie poznani dzięki organicznie budowanej społeczności w Reaktorze, którą zapoczątkował Borys Musielak. Mają poczucie, że chcieliby oddać część swojej wiedzy i doświadczenia, żeby pomóc początkującym przedsiębiorcom tak, jak ktoś pomógł kiedyś im samym.
Trzy lata temu zorientowaliśmy się, że mamy w naszym gronie ponad pięćdziesięciu ekspertów z wielu dziedzin, którzy z sukcesem zbudowali swoje spółki. Pomyśleliśmy, że grzechem byłoby nie wykorzystać takiego potencjału! Zdecydowaliśmy się pomagać startupom na najwcześniejszym etapie, kiedy jest najtrudniej. Akceleratory, szczególnie te organizowane przez korporacje, chcą mieć zwalidowany produkt, a wcześniejsze etapy wiążą się z dużym ryzykiem. Tę misję dzielą z nami mentorzy. Ci, którzy są mentorami prowadzącymi startup, dostają jeden procent udziału w spółce, której pomagają, na rocznym vestingu. Chcemy, by byli związani z projektem na dłużej niż czas trwania programu.
A jeśli chodzi o praktyczną stronę? Macie zaplanowane calle czy organizujecie się na Slacku? Co z demo day?
Zarówno dla nas, jak i uczestników jest to eksperyment, będziemy starali się utrzymać to samo zaangażowanie jak dotychczas i użyć technologii, żeby budować trwałe relacje. Pytamy o dobre praktyki tych, którzy już w taki sposób pracują - najprawdopodobniej w ten sam sposób zostanie przeprowadzona letnia edycja YCombinator, który zawsze był dla nas punktem odniesienia. W codziennej komunikacji ze startupami używamy Slacka, a do planowania cotygodniowych zadań Asany, Zadania są omawiane na bieżąco na grupowych statusach z innymi uczestnikami, a także z opiekunem zespołu ze strony Reaktora. Warsztaty przeprowadzamy przez Zooma; już teraz robimy otwarte spotkania dla naszej społeczności na tej platformie i dobrze się to sprawdza. Na Demo Day, który wypada pod koniec lipca, mamy kilka pomysłów w zależności od tego, jak rozwinie się sytuacja. Jeśli będzie to możliwe, chętnie zorganizujemy imprezę offline jak co edycję, bo przy szklance whisky i w bezpośrednim kontakcie rozmawia się przyjemnie i skutecznie. Jeśli nie będzie to możliwe, rozważymy formułę online.
A jak sami founderzy podchodzą do waszego programu? Zaciekawił mnie brak wymagania rezygnacji z pracy na czas akceleratora. Z jednej strony to pewnie ograniczyłoby liczbę chętnych, ale z drugiej, jeśli ktoś pracuje na etacie, to nie może się skupić w 100 proc. na produkcie.
Z naszych doświadczeń rzeczywiście wynika, że startupy, które skupią się w pełni na akcelerowanym projekcie, odnoszą największe sukcesy. Natomiast połączenie: życie prywatne, praca zarobkowa plus startup ma niewielkie szanse powodzenia. Dlatego zawsze rekomendujemy koncentrowanie się wyłącznie na rozwoju startupu przez co najmniej dziesięć tygodni trwania akceleracji. Przynajmniej, żeby zwalidować pomysł. Rozumiemy jednak, że na tak wczesnym etapie często trudno jest zrezygnować z pracy. Nasi founderzy często zaczynają program, pracując na etat, a niedługo po rozpoczęciu akceleracji i sprawdzeniu wstępnych założeń biznesowych zdecydują się skoncentrować w 100 procent na startupie, co często idzie w parze z pozyskaniem finansowania przy naszym wsparciu.
Na koniec poproszę cię jeszcze o podzielenie się jedną z reaktorowych historii, które zapadły ci w pamięć przy okazji wyłaniania startupów do współpracy.
Od razu przychodzi mi do głowy projekt Piotra Chomczyka Renderro oferujący rozwiązania chmurowe do nowoczesnego tworzenia treści cyfrowych. Pamiętam nasze pierwsze spotkanie w kuchni na jednym z reaktorowych wydarzeń networkingowych i duże wrażenie, jakie zrobiło na mnie jego doświadczenie w branży filmowej i postprodukcji. Wiedziałam, że jest idealnym kandydatem do ReaktorX, bo był ekspertem w swojej dziedzinie, znał jej bolączki i wiedział, jak je rozwiązać! Szukał pomocy w poukładaniu biznesu i wiedzy o metodologiach startupowych, o których nie wiedział wtedy wiele. Nie miał wsparcia technologicznego, a w tych obszarach mogliśmy mu rzeczywiście pomóc. Akceleracja nie była usłana różami, podobnie jak budowanie zespołu i poszukiwanie CTO, ale Piotr wygrał czwartą edycję ReaktorX, a później wiele innych konkursów startupowych, zdobył finansowanie i został doceniony także poza polskim rynkiem.
Ekscytujące w pracy z tak wczesnym etapem startupów jest dostrzeganie potencjału w liderze firmy, która istnieje tylko w sferze marzeń i pomysłów foundera.