Komputronik ucieka z galerii handlowych. Sieć chce zamknąć nawet co trzeci sklep
Komputronik odstępuje od części umów na terenie galerii handlowych na podstawie postanowień sędziego-komisarza w postępowaniu sanacyjnym. Spośród ponad 200 placówek, 34 proc. pozostanie zamknięta.
Wiele sieci renegocjuje umowy z galeriami handlowymi albo zrywa umowy, ale w przypadku Komputronika zamknięcie części z placówek nie jest efektem pandemii. Wszystko ma związek z prowadzoną sanacją spółki, która ma uchronić ją przed upadłością. Cały proces był zaplanowany jeszcze w 2019 r.
„Zarząd spółki złożył w dniu 2 marca 2020 wniosek o sanację dotyczący Komputronik S.A oraz Komputronik Biznes sp z.o.o. Zarządy obu spółek są zdeterminowane do utrzymania działalności i podkreślają, że sanacja jest procesem prowadzącym do uzdrowienia przedsiębiorstw – napisano na początku marca w komunikacie Komputronika.
Komputronik przymyka drzwi
Wojciech Buczkowski, prezes Komputronika, pisał, że firma uzyskała już niezbędne zgody, aby odstąpić od umów.
W związku z prowadzonym postępowaniem sanacyjnym ok. 34 proc. sklepów spółki pozostanie nieczynnych. Aktualnie cała sieć handlowa Grupy Komputronik liczy łącznie 212 sklepów działających na podstawie umów agencyjnych i partnerskich.
Nie przychodzą, to my nie otwieramy
Ruch w galeriach handlowych ponoć spadł nawet o połowę. Komputronik w związku z tym nie jest jedyną firmą, która nie otworzyła niektórych swoich sklepów w galeriach handlowych po 4 maja.
Spółka LPP - właściciel Reserved, Cropp, House, Mohito czy Sinsay - zdecydowała się wstrzymać funkcjonowanie ok. 30 proc. swoich powierzchni handlowych.
Nic dziwnego, skoro - jak czytamy na Wirtualnej Polsce - w jednym spośród jej sklepów tuż po otwarciu galerii handlowych sprzedano tylko jedną sztukę odzieży.
Blisko 40 proc. spośród 57 sklepów Giacomo Conti pozostaje zamknięte. Podobnie jest w przypadku Kazara, gdzie jest to prawie 30 proc. Również 40 z 280 punktów sieci Empik oraz 15 z 102 sieci Ochnik nie zostało otwartych.
