REKLAMA

Elon Musk nie wie, czy kupować Twittera. Głupszej wymówki nie dało się wymyślić?

Szef Tesli zaćwierkał, że umowa w sprawie kupna Twittera zostaje wstrzymana, bo liczba fałszywych kont w serwisie może być większa, niż twierdzili jego właściciele. Kurs spółki leci w dół, internet wrze, że miliarder znów bawi się w spekulację. Cała impreza może mieć dla Muska finalnie bardzo przykre konsekwencje.

Elon Musk nie wie, czy kupować Twittera. Głupszej wymówki nie dało się znaleźć
REKLAMA

Tweet, którym Elon Musk ogłosił wstrzymanie procesu kupna 100 proc. akcji Twittera wygląda w pierwszej chwili na żart. Przedsiębiorca powołuje się w nim na tekst opublikowany w Reutersie 3 maja. Nawet jeżeli miliarder zabalowałby nieco w ostatnich dniach, tak późna reakcja na doniesienia agencji wydaje się nieco dziwaczna. Mówimy tu przecież o inwestycji rzędu 44 mld dol. która pozwoli Muskowi przejąć platformę całkowicie na własność.

REKLAMA

Umowa na Twitterze tymczasowo wstrzymana w oczekiwaniu na szczegóły potwierdzające obliczenia, że spam/fałszywe konta rzeczywiście stanowią mniej niż 5 proc. użytkowników

– napisał Musk.

Kurs Twittera runął

Wcześniej Elon zapowiadał, że usuwanie botów będzie jednym z jego głównych zadań po przejęciu spółki. Tym trudniej więc zrozumieć, dlaczego dane zacytowane przez agencję miałyby wstrzymać zakup, który śmiało można by pewnie ochrzcić mianem transakcji roku.

Inwestorzy zareagowali nerwowo. Wartość akcji platformy w handlu przedsesyjnym spadała o 18 proc. Internauci oburzają się, że Musk bawi się kursem, ba, wręcz szortuje swój przyszły nabytek, mając nadzieje na kupno go w przyszłości za mniejsze pieniądze. Tylko że szef Tesli niekoniecznie myśli teraz o wydatkach.

W ostatnim czasie jego głowę może zaprzątać co najmniej kilka kwestii. Jedną z nich jest sama Tesla. Wycena producenta elektryków spadała w ostatnim czasie dwa razy. Najpierw, gdy Musk ogłosił zakup Twittera, bo inwestorzy wystraszyli się, że nowa firma odciągnie uwagę przedsiębiorcy od wyzwań związanych ze zwiększaniem sprzedaży samochodów.

Znamienne zresztą, że wraz z sugestią o możliwej rezygnacji z kupna Twittera, akcje Tesli... automatycznie poszły w górę.

Ostatnio doszły do tego kontrowersje związane z planami zakupu przez Teslę firmy wydobywczej, która zapewni stały dostęp do niklu i litu nieodzownych przy budowie baterii. Musk napomknął o tym przy okazji targów Financial Times Future of the Car 2022, a rynek znów wstrzymał oddech. Czy ładowanie się w górnictwo, o którym Tesla nie ma pojęcia, to na pewno dobry pomysł? -zachodzili w głowę analitycy.

W przerwie między rozważaniami nad przyszłością Tesli Musk będzie musiał znaleźć czas na wyjaśnienia dla Amerykańskiej Komisji Papierów Wartościowych i Giełd (SEC). Najnowsze dochodzenie Komisji dotyczy początków aktywności miliardera w Twitterze.

SEC twierdzi, że po zakupie prawie 10 proc. akcji serwisu Musk powinien złożyć oświadczenie do 24 marca. Dokument został złożony dopiero 4 kwietnia. Niektórzy mogliby to uznać za zwykłe niedopatrzenie, ale Elon mógł na tym zyskać finansowo.

Dopóki rynek nie wiedział o jego zamiarach, wycena Twittera pozostawała stabilna. Gdy inwestorzy dowiedzieli się o zakupach kurs spółki urósł o jedną czwartą. Gracze giełdowi wystosowali pozew zbiorowy oskarżając Muska o to, że zwlekał z ogłoszeniem kupna, by dokupować kolejne akcje po niższej cenie. Część z dotychczasowych akcjonariusz straciła za to kasę upłynniając walory między 24 marca a 4 kwietnia.

REKLAMA

Warto zresztą dodać, że SEC i tak ma już z Muskiem pełne ręce roboty. The Wall Street Journal informował, że Komisja dwukrotnie upominała spółkę w sprawie naruszania przez Muska warunki ugody. Pod lupą znajdują się m.in. tweety, w których miliarder pytał internautów, czy powinien sprzedać akcje Tesli.

Problemów jest więc sporo, a w dodatku Musk mógł chyba w końcu stwierdzić, że 44 mld dol. to jednak nieco za dużo, jak na serwis, który praktycznie nie przynosi zysków. Co nie zmienia faktu, że wycofanie się pod wpływem notki z Reutersa sprzed 10 dni to zagranie szyte grubymi nićmi. Nawet jak na Elona. Czyżby SEC miał za chwilę dołożyć kolejny tom do teczki z jego nazwiskiem?

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA