Robią furorę w Polsce. Główna zaleta? Nie trzeba ruszać się z domu
Webinary zdobywają w Polsce coraz większe grono użytkowników. Z roku na rok przybywa w Polsce uczestników wirtualnych spotkań. Powód jest prosty – można uczestniczyć w szkoleniu bądź zajęciach nie wychodząc z domu, a dzięki temu zaoszczędzić czas na dojazd czy podróże na drugi koniec kraju. Najnowsze dane pokazują, jakie tematy spotkań online najczęściej przyciągają uczestników.
W Lublinie mają patent na agresywnego raka. Ich laser znacząco zwiększa szanse na wyleczenie
SDS Optic do lubelska firma, założona przez parę naukowców z doświadczeniem w NASA i w Harvardzie. W sierpniu zeszłego roku rozpoczęła pierwszą fazę testów klinicznych, a teraz celuje w wejście na rynek amerykański.
Dzieci chorują przez kuchenki gazowe? Naukowcy biją na alarm
Przez Stany Zjednoczone za chwilę przetoczy się dyskusja, czy nie zabronić używania kuchenek gazowych albo przynajmniej mocno ograniczyć ich emisje. Bo te, jak się okazuje, trują bardziej niż ruch samochodowy i ciężki przemysł. Te zanieczyszczenia mają odpowiadać za astmę w jednym na osiem przypadków u dzieci. Naukowcy dowodzą, że piecyki gazowe mają emitować toksyczne chemikalia i substancje rakotwórcze nawet, gdy są wyłączone.
Wielki powrót nauki zdalnej. Gotowi na powtórkę koszmaru?
To jedna z tych najmniej fajnych pamiątek po pandemii. Nauki zdalnej nie lubił nikt: ani uczniowie, ani rodzice i nauczyciele też nie. Resort edukacji nawet potykał się o własne nogi, tylko żeby nie wysyłać uczniów znowu do domu. Ale niestety, mamy złe wieści dla ministra Czarnka. Lekcje prowadzone w domach właśnie wracają do łask. Tyle tylko, że tym razem uczniów i studentów ze szkół nie wygania żaden wirus. Winne temu są bardzo wysokie rachunki za energię.
Koniec z darmową edukacją? Albo zapłacisz 200-300 zł, albo zabieraj dziecko o 13.00
Samorządowcy już nie dają rady. Subwencje oświatowe, które dostają od rządu, nie wystarczają, budżet im się nie spina, dlatego zaczynają sięgać po szantaż: albo rodzice będą dopłacać do publicznej edukacji swoich dzieci po 200-300 zł rocznie, albo szkoła będzie realizowała okrojony program, a pracujący rodzice będą w kropce, bo przyjdzie im odbierać dzieci ze szkoły w samym środku dnia pracy. Pytanie tylko, kogo chcą szantażować – rodziców czy rząd?