Nadchodzi dodatek grzewczy. Lokatorzy spółdzielni mieszkaniowych mogą mieć problem
Oprócz rekordowej inflacji zimą będą dręczyć nas bardzo wysokie ceny energii i tu rząd też chce pomóc, ale nie bardzo wie jak. Najpierw pomoc miała być tylko dla tych, którzy grzeją się węglem, ale zaprotestowali ci, którzy ciepło mają z drewna czy z gazu, oskarżając władze o dzielenie Polaków na lepszych i gorszych. Przyparty w ten sposób do muru rząd dał za wygraną i zapowiedział utworzenie dodatku grzewczego. Właśnie poznaliśmy projekt ustawy.
Zapytaliśmy Polaków, czego najbardziej się boją. Środek lata, a tu takie odpowiedzi
Właśnie się okazało się, że rządowe opowieści o transportach węgla płynących do Polski snute od kilku miesięcy to próba interwencji słownej. Zaledwie kilka dni temu premier Mateusz Morawiecki podczas spotkania z mieszkańcami Rypina zapowiedział, że rząd DOPIERO postara się kupić większe ilości ekogroszku i peletu. Trudno się dziwić, że Polacy tak panikują.
W Polsce zabraknie węgla na opał. Na nic rekompensaty i dodatkowe dostawy
Sejm klepnął przepisy, które wprowadzają regulowaną cenę węgla i zakładają specjalne dopłaty dla sprzedawców surowca. Czy dzięki temu za kilka miesięcy w Polsce rzeczywiście nie zabraknie węgla? Związkowcy wcale nie są tego tak pewni. Ich zdaniem bardzo ryzykowny jest limit trzech ton dla jednego gospodarstwa domowego, które spala tego opału jednak znacznie więcej. Inną sprawą są możliwości przeładunkowe portów w Polsce.
Co za niefart. Rząd znowu musi szukać nowych dostawców węgla
Rząd PiS od tygodni stara się uspokoić panikę na rynku węgla i na różne sposoby przekonuje, że surowca w zimie nie zabraknie. Nie ma więc co teraz robić zapasów i wspierać w ten sposób presję cenową. Dziurę po węglu z Rosji pomóc ma nam zasypać m.in. Kolumbia. Jednak po wynikach tamtejszych wyborów prezydenckich może okazać się, że ten węglowy kierunek Polska będzie musiała szybko ze swojej zapasowej listy wykreślić.
Rząd uspokaja, że dziura po węglu z Rosji jest już prawie zasypana. Statki płyną aż z Australii
Za kilka miesięcy, przez brak węgla, miał być w Polsce strach i zgrzytanie zębami. Górniczy związkowcy przewidywali, że po wakacjach za węgiel trzeba będzie płacić nawet 5000 zł za tonę, ale i tak surowca zacznie brakować na rynku. Ale okazuje się, że to niepotrzebne bajdurzenie. Polski rząd bowiem miał już znaleźć rozwiązanie z tej patowej sytuacji. Najprawdopodobniej dziurę po węglu z Rosji pomoże nam zasypać m.in. Australia i RPA.