lasy

Ostatni czwarty etap odmrażania gospodarki po pandemii nachodzi wielkimi krokami. Za chwilę otwarte mają być całkowicie lasy, ale też siłownie, kluby fitness, a także teatry i kina.

Jak nie zaraza, to susza. Zagrożenie pożarowe w lasach jest tak wysokie, że jeśli sytuacja nie zmieni się w ciągu najbliższych dwóch, trzech dni, to znowu nie będziemy mogli wchodzić do lasu.

Około południa w czwartek po raz kolejny zebrał się Rządowy Zespół Zarządzania Kryzysowego, na którym miały zapaść decyzje ws. luzowania ograniczeń wprowadzonych na początku kwietnia, a przed Wielkanocą przedłużonych do końca bieżącego tygodnia. Konferencję zwołano dopiero o 18.30, ale i tak zaczęła się z kilkunastominutowym poślizgiem. Czyżby różnica zdań w łonie rządu i do końca uzgadniano stanowisko w sprawie łagodzenia restrykcji?

Rzecznik rząd Piotr Müller zapowiedział we wtorek w radiowej Trójce, że jeśli w najbliższych dniach liczba chorych się radykalnie się nie zwiększy, to decyzje o stopniowym otwieraniu gospodarki i przestrzeni publicznej zostaną ogłoszone w środę i czwartek. Do niedzieli 19 kwietnia wciąż obowiązują przedłużone w ubiegłym tygodniu obostrzenia.

Śledząc komentarze w necie i rozmawiając ze znajomymi, dochodzę do wniosku, że żadna decyzja wprowadzona w związku z epidemią COVID-19 tak nie wkurzyła Polaków, jak wydany 3 kwietnia zakaz wstępu do lasu, który w miniony czwartek został przedłużony do 19 kwietnia.