Harce na rynku gazu. Rząd szykuje dla biznesu wakacje od rachunków
Widzieliście cenę gazu? To tak jakbyśmy użyli wehikułu czasu i cofnęli się do grudnia 2021 r. O wywołanej przez Rosję wojnie na Ukrainie nikt wtedy (przynajmniej na głos) nie myśli. Gazprom, owszem, już manipuluje z dostawami gazu, ale jeszcze nie na taką skalę jak za kilka miesięcy. Skoro jest tak dobrze, to w takim razie może już najwyższy czas, żeby pożegnać raz na zawsze kryzys energetyczny? Być może jest na to jeszcze za wcześnie, zwłaszcza patrząc na plany polskiego rządu.
Co za zwrot! Zobaczcie, co się dzieje z cenami gazu
Stary Kontynent na razie z napędzanego przez Rosję kryzysu energetycznego wychodzi obronną ręką. Tak przynajmniej uważają analitycy z Goldman Sachs. Chwalą kraje unijne za wypełnienie magazynów gazu. Ale też przyznają, że ogromne koło ratunkowe w tej sytuacji rzuciła Europie pogoda. Dzięki temu cena gazu coraz częściej jest na poziomach spotykanych ostatnio przed wojną w Ukrainie.
Wszystko sprzysięgło się przeciwko Władimirowi Putinowi. Zima wcale nie skuła mrozem Europy, a Bruksela wcześniej też zadbała o stosowne wypełnienie swoich magazynów gazu. Do tego wszystkiego spadło też zużycie energetyczne i jesteśmy również świadkami rekordowych dostaw surowca ze Stanów Zjednoczonych. A za miesiąc z kawałkiem zacznie obowiązywać limit cen gazu. W efekcie wykresy giełdowe nagle nam przypomniały jak to było przed rosyjską agresją na Ukrainę.
Zapadła decyzja, będzie limit cenowy na gaz z Rosji. Kreml już grozi odwetem
Jest unijne porozumienie w sprawie limitu gazu, chociaż Węgrzy do końca się temu sprzeciwiali. Podczas trudnych negocjacji udało się wypracować kompromis: gaz z Rosji ma być sprzedawany nie drożej niż 180 euro za 1 MWh. Moskwa odpowiada, że to decyzja nie do przyjęcia i zapowiada rychłą reakcję. Bez zwłoki reaguje na to porozumienie giełda. Ostatni raz tak tanio było przez chwilę na początku listopada, a potem dopiero w połowie czerwca.
Rząd chciał po cichu zawyżyć podatek, bo rozpaczliwie potrzebuje pieniędzy. Teraz ma problem
Niedawno okazało się, że rząd ściemnia, mówiąc, że to Unia Europejska każe nam podnieść VAT na gaz z 0 do 23 proc. A teraz rząd sam się do tego przyznał, że owszem, może podnieść tę stawkę jedynie do 5 proc., ale jeszcze się zastanowi, czy to zrobi, czy huknie z grubej rury stawką 23 proc. Jak będziecie naciskać, to może pójdzie wam na rękę. Trzymam kciuki, żeby huknął. Fot. Krystian Maj/KPRM